• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

[ _ Żyjesz tak no to looz, no cóż, zdarza się _ ]

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004

Archiwum wrzesień 2007

malutkie rączki siły..

..czułam, że coś łapie mnie za ręce i tak mocno, mocno ciągnie do góry. czasem ktoś poluzował. ja zaczęłam się wyślizgiwać, ale nigdy nie spadłam.. nigdy te małe duszki mnie nie upuściły. trzymały tak silno, że choć nie wiem, jak bardzo bym chciała to zostałabym dalej, tam u góry..

 

  kiedyś one nie wytrzymały. zabrakło im sił. wolno spadałam. pozwalały cieszyć się chwilami w chmurach i upuszczały coraz wolniej i wolniej..

 

  miałam więc czas żeby powoli przyzwyczajać się do zbliżającego sie dna. ale te kilka miesięcy nie wystarczyły do tego, żeby uwierzyć w to, że moge posiadać jakąkolwiek siłe. gdzieś tam u góry mi ją zabrano.  ..bo za mocno trzymałam..

 

  ciężki wczorajszy dzień. szczególnie wf. teraz boli nos, głowa i szyja. nie ma to, jak upadać z bezsilności na twardą podłoge.. dziękuje JEMU.. że choć przez chwilę przy mnie był. bo to między innymi dzięki temu mogłam płakać z bólu i śmiać się równocześnie.. akurat tego sie po nim nie spodziewałam..

 

  a teraz czekam na rodziców. jak pięcioletnie dziecko chcę już do mamy i do taty..

 

  bo jest mi źle..

29 września 2007   Komentarze (5)
cokolwiek  

innE tAk..

Zmęczona. Oj, jak strasznie zmęczona. Wf wprawdzie nie taki straszny, ale jednak człowiek może odzwyczaić się od takich ćwiczeń... -4. ale dla mnie to TYLKO ocena z wfu... Bolą plecki, bolą nogi... Ogółem to najchętniej już bym się położyła...

 

Dzień jak najmniej udany. No oprócz jednej rzeczy przede wszystkim. Możliwe, że w czwartek jedziemy klasą na wycieczkę. Wszystko zależy od pogody. Więc licze na to, że będzie łaskawa i puści nas na ten tak długo proszony wyjazd... 

 

Sprawdza się to, o czym rozmawiałyśmy w drodze na przystanek. Wrr. Jak ja tego nienawidzę...

 

,, Jak mam żyć?
Jak mam prosić o więcej?
Skoro los żadnych szans nie daje mi. ''

 

Bo dziś wiem, jak to wszystko mnie przerasta. I jak nie potrafię sobie z tym radzić. Bo to takie durne... Niby jest ok. Tak. Bo czasem faktycznie tak jest. Lubię te dni kiedy jesteśmy razem, kiedy rozmawiamy, kiedy śmiejemy sie z tych samych rzeczy... Żałuje tylko, że nie zawsze sie rozumiemy... Że nie każde słowo, zdanie odbieramy tak samo... Wiem, że to niemożliwe. Nie ma ludzi, którzy rozumieliby się bez słów. Ale ja kiedyś naiwnie wierzyłam, że MY tworzymy wyjątek, że jesteśmy poza tym wszystkim. Myślałam, że wszyscy po kolei jesteśmy dla siebie stworzeni chociażby po to, żeby pokazać innym, że cuda sie zdarzają. Chyba się nie zdarzają... Bo już nie jesteśmy tacy... idealni... Nie jesteśmy DLA SIEBIE...

 

Pozdrawiam WAS... Pozdrawiam CIEBIE :*.

27 września 2007   Komentarze (5)
cokolwiek  

''.. bo kto normalny (..)''...

  Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.

  Jeżeli musi poczekać, poczeka.

  Mówią, że ślepa. Ślepa?

  Ma bystre oczy snajpera

  i śmiało patrzy w przyszłość

  - ona jedna.

 

              Nienawiść  W.S.

 

 ''.. to choć wiem, że nie ma, nie będzie cię to pójdę szukać i znajdę, znajdę cię ..". tak, jak te wszystkie myśli daleko zaprowadzą. ile końców świata będę musiała przejść, na ilu drogach się zgubić, ilu słów wysłuchać.. znajdę.. bo któregoś dnia nadejdzie czas, kiedy to będzie jedyną rzeczą, którą muszę zrobić - poszukam cię.. ..bo szukam wielu scenariuszy na chwile, kiedy wreszcie się spotkamy.. próbuje tak i tak.. ale dobrze wiem, że tak, jak chcę nigdy nie wyjdzie.. że ten dzień będzie kolejnym z tych gorszych.. nie; ja nie pisze bajki.. po prostu się romarzyłam..  -   ale i tak znajdę..

 

Nie lubię wtorku. Bo ten dzień nie ma sensu. Nienawidzę środy. Bo jest głupia.

 

 '' Co z tego, że się stoi na środku skrzyżowania dróg, jeżeli nie ma się chęci, by iść dokądkolwiek. ''

I ostatnio jest tak coraz częściej.. Bo po co. Nie żądam odpowiedzi. Ja WIEM, że nie ma po co TAM IŚĆ. Że nie ma sensu kolejny raz patrzeć tam, gdzie kiedyś można było odnaleźć sens. Bo kiedy teraz chcę popatrzeć, to wiem, że nie moge. Że już nie mam tam czego szukać..

 

Pozdrawiam. A odwdzięcze się, jeśli będę wiedziała jak ;]. Pozdrawiam.

 

 

25 września 2007   Komentarze (5)
cokolwiek  

On i żmija... ( ee ;/)

Bo chwilowo jedyne co mnie TU trzyma to to, że będę musiała dać ci to wszystko i powiedzieć, jak totalnie hamsko się zachowałeś. Ciesze się na samą myśl o tej chwili. Nareszcie coś nowego.

 

Nie jest, jak być powinno. Ale pomimo to... Taa. Dalej ty jesteś głownym obrazem tego filmu. Bo tak było dnia któregoś i tak zostanie. Bo tamte łzy były jakieś wyjątkowe. Nie: nie moje. Jedyne dlaczego wtedy mogłam płakać to to, że byłeś. We mnie, przy mnie, ze mną, dzień, noc. I w każdym wypadku mogły to być jedynie łzy szczęścia. Ale ja wtedy nie płakałam; nie było takiej potrzeby.

 

... i jak kiedyś oduczyłam się czekać, tak niedawno nauczyłam się tego znów. Blee. Nie chce mi się. Wszystkie kombinacje zawodzą... 

 

 a mój świat wrócił i się cholernie cieszę. yEa. wreszcie będzie się od czego odbić. taką odrobinkę. malutką. bardzo malutką. bardzo, bardzo malutką...

 

- Gdzie są ludzie? - zaczął znowu Mały Książe. - Czuję się trochę osamotniony w pustyni...
- Wśród ludzi także jest się samotnym - rzekła żmija.

 

 

23 września 2007   Komentarze (4)
cokolwiek  

tytuł 2

Tak, żeby dotrzymać 'tradycji' to dziś napiszę. Nie ma to, jak udane tradycje...

 

Dzisiejszy dzień w szkole... No cóż. Był JAKIŚ. Na majcy po raz chyba pierwszy śmiałam sie razem z kolesiem z ławki. Łał. Wreszcie jakiś kontakt. Ale gdyby nie to, że ręka mu tak PO PROSTU uciekła, to wątpie czy do tego wogóle by doszło. Bo między nami to raczej dochodzi tylko do krótkich rozmów typu ''Ćwiczysz na wfie?'' albo ''Nie wiem jak to zrobić. Dobrze mam?" czy też pytanie z jego strony ''Co tam u ciebie?". I zazwyczaj te wszystkie nasze niby rozmowy kończą się dość szybko... Bo tacy MY nigdy nie znajdziemy wspólnego tematu... Angielski przeżyłam dość boleśnie. Tak z głupia przez mojego po prostu cudownego kolegę, który nie może spokojnie usiedzieć na miejscu mam siniaka. Kolejne cudo do kolekcji ;].

 

A teraz sobie czekam... Tak o. Żeby było. Czasem lubię czekać. Ale to nie dziś. Dziś zwyczajnie mnie to męczy...

 

{ Timbaland ft. One Republic - Apologise } Nie wystarczy jeden raz. Tego TRZEBA słuchać przynajmniej kilka...

 

'' (...)  It's too late to apologize, it's too late
I said it's too late to apologize, it's too late (...) "

21 września 2007   Komentarze (3)
cokolwiek  

Bez tytułu

Jedna chwila... Jestem lafiryndą. Nagle OKAZAŁO się, że nią jestem. Może i powiedziane ''przez przypadek''. Jednak po tych słowach było kilka sekund, kiedy się cholernie wściekłam. Byłam zła. Tylko przez tą chwile. Już nie jestem odporna na takie słowa. Nie po tym wszystkim... Ale jednak, pomimo tego co wiem, a czego chyba wiedzieć nie chciałam to... Ja wierzyłam. Już od wtedy mocno wierzyłam, że TY nie masz z tym nic wspólnego... Zaufałam, bo zbyt dużo plusów znalazłam w tej naszej znajomości... I ufam do teraz. Taa... Może i jestem naiwna. Co tam. Nawet jeśli, to chcę być w tej sprawie naiwna. Do końca...

 

Żal było mi dziś tego, za którym zbytnio nie przepadam... Bo widziałam, jak ta lekcja na niego wpłynęła. Jak bardzo się wkurzył przez tą cholerną niesprawiedliwość. I gdzieś tam jeszcze ja- jego kolejny kłopot...

 

...a kiedy on tak to przeżywał, ja -tak przy okazji- myślałam o tym, jak bardzo nie chcę być TU i TERAZ. Nie chciało mi się nawet udawać, że myślę... Nie dziś, kiedy wszystko dookoła było takie szare. Kolejny dzień mogłabym przeleżeć pod kołdrą, wtulona w poduszkę, tak, żeby nic wokół mnie nie miało znaczenia. Wiem, że DZIŚ tak byłoby dla mnie lepiej...

 

Popołudnie udane. Jak najbardziej udane. Zdecydowanie kiedyś stwierdziłam, że kościół i to jego otoczenie nie jest dla mnie. I dopiero dziś zorientowałam się, jak niektórzy ludzie mogą być bliscy... I ja też kOcHaM. Ponad rok i TEN jeden dzień uświadomiły mi, jak bardzo tęskniłam za TYM człowiekiem... Dziękuję za to popołudnie. Wam również... 

 

 [ Imię deszczu - Piasek ] 

 

 

 

19 września 2007   Komentarze (4)
cokolwiek  

musze być i musze chcieć

Powoli staje się nudna...W końcu ile można. A można. Uwierzcie, że można...

 

Dwa dni temu minął dokładnie rok. Nie tęsknie. Taki scenariusz mi się nie uśmiecha. Tak po prostu chciałam o tym wspomnieć. Bo rok i dwa dni temu COŚ zmieniło się w moim życiu. Ktoś stał się ważniejszym niż mógł. Zapomniałam o tym cholernym błędzie, który wtedy popełniłam. I teraz się z tego ciesze... Bo wygrałam. Wtedy z NIM, a po jakimś czasie ze samą sobą. Wiem, że TEGO błędu nie popełniłabym po raz drugi... Tak, jestem pewna: nigdy więcej.

 

Dziś jakiś taki potwór mały cholernie hamsko mnie ugryzł (;p). Zostałam też wyprzytulana chyba za wszystkie czasy. Dlatego pozdrowienia dla mojego kOOchania :*. I dziękuje. He... Jeszcze czuję na sobie ten mocny uścisk :*.

 

Wspominałam, że nienawidzę rozmawiać przez komórkę? Nienawidzę. Oj, i to, jak bardzo nienawidzę. Pozdrawiam. Bo lubię. Pomimo tego, co myślisz JA tak zwyczajnie lubię. Nie. Nie TAK zwyczajnie...

 

[ ''Długość dźwięku samotności" - Myslovitz ]

 

17 września 2007   Komentarze (4)
cokolwiek  

jedna taka chwila..

 bo i dziś wiem, że nie tak miało być. że nie tego chciałam.. jedna chwila, na którą czekam tak długo. jeden moment, żeby wreszcie SIĘ zmienić. ..dziś też wiem, że czas zacząć żyć rzeczywistością.. bo to, czego tak bardzo chcę jest nierealne.. mimo wszystko nie jestem gotowa..

 

 do południa brak jakiegokolwiek kontaktu ze wszystkim dookoła. w domu bez słowa. bo nie było do kogo.. buzi otworzyć. zamknięta w tych durnych książkach i w tym swoim malutkim świecie. bo nic nie działa lepiej jak dobijająca muzyka.. potem COŚ sie działo i nagła zmiana planów. cieszyłam się, że wreszcie wyrwałam się STĄD. i dopiero wtedy nadeszła godzina, kiedy wszystko mogło być inne.. było. bo się śmiałam. tak.. od środka. bo tak wyszło..

 

 więc dziękuję za to popołudnie. i za to, na co czekam każdego dnia i czego znów mogłam się doczekać..   lepiej, kiedy jesteście przy mnie.. tak blisko.. bo przy WAS jest tak inaczej. tak.. fajnie. dziękuję :*.

 

  ''   przerywam noc, zbyt ciężki sen   ''

 

16 września 2007   Komentarze (3)
cokolwiek  

nie... nie tak...

Wypadałoby podziękować za ten dzień, a w szczególności za to popołudnie. I tylko dlatego tu jestem. No... Może nie tylko dlatego.

 

Dziękuje. Za to, że mogłam choć przez chwilę tam być, że razem z Tobą mogłam usiąść na tym 'wynalazku' i przez moment przytrzymać się Ciebie... Pomimo wszystko, kiedy już na TYM z Tobą usiadłam, to czułam sie bezpieczna. Nawet, wtedy, kiedy mówiłeś, że razem przelecimy przez kierownicę... Bo byłam z Tobą...  I dziękuję za te kilka uśmiechów... Nie tylko popołudniu...

 

To mi nie pomaga. O nie. W żadnym wypadku. Ale... Lubię te chwile, kiedy tak po prostu moge być blisko Ciebie... Dalej, choć 22 czerwca wszystko miało się zmienić...

 

Miało mnie tu dziś nie być. I chyba tak byłoby lepiej...

Ale nie tylko Ty zasługujesz na podziękowania. Dziękuje WAM. Tym 3 osóbkom. Bo... Bo było fajnie. A dzięki jednemu spojrzeniu było dziesięć razy tak...  

14 września 2007   Komentarze (3)
cokolwiek  

h. m.

 Help Me fuCKING round the woRLD.

 

Z przymrużeniem oka patrzę na TO WSZYSTKO, żeby kolejny raz NIE MÓC się zniechęcić. Bo nie czas na ''strzelanie fochów'' i wyrzucanie każdemu, co źle zrobił. Chociaż by się przydało. No i czasem nie ma innego wyjścia. 10 miesięcy- bez jakiś wymówek, że TYLKO 10 miesięcy. Bo sama bym się mogła wtedy wyśmiać. A nawet jeśli bym chciała, to już nie działa. Bo są tak naprawdę dwie strony tych dziesięciu miesięcy. Pierwsza: zła. Że bądź, co bądź to 10 miesięcy i znów coś nowego. Nie chcę. Bo po co tak strasznie starałam sie w tej szkole, żeby po trzech latach tak po prostu to wszystko się ulotniło?! I zaczynać kolejny etap? Też na 3 lata? To nie ma sensu... Druga: dobra. Nie będę musiała na NICH patrzeć 10 miesięcy przez 5 dni w tygodniu. Pomimo wszystko są osoby, których tak bardzo nienawidzę. Nie... nie jestem wybredna. Kolejny raz napiszę, że to ONI są inni. Bo tak chcieli.

 

Kilka usmiechów. Fajnie to robić. Fajnie wiedzieć, że są chwile, kiedy tak zwyczajnie MOŻNA to robić; bo ON podszedł, bo ON się uśmiechnął, bo ON popatrzył, ... Fakt, że to wciąż nie wystarcza, nie zmienia faktu, że TAKIE drobiazgi mnie cieszą...

 

 '' HelP mE " ! 

 

 

 

 

 

 

13 września 2007   Komentarze (4)
cokolwiek  

tytuł

Jestem TU dobre 40 minut próbując coś napisać. Może to taki głupi znak, że nie powinnam pisać. Na pewno coś w tym jest, skoro tak po prostu nie potrafię tego teraz robić. Ale kolejny raz chcę. Bo gdybym potrafiła, to własnie kończyłabym KTÓRYŚ tam akapit. Wystarczy chwila skupienia i zdania same wpadają do głowy...

 

 więc próbuję. i 'tworzę' 8 zdanie. zgubiłam na matematyce kolczyka. wypożyczyłam lekturę. dobra. bez takich. przecież wiadomo co chciałam napisać. i jak bardzo, kolejny raz w złym świetle chciałam przedstawić TĄ całą sytuację.

 

 kolejny raz klikam ''Odtwórz'' i wsłuchuje się w te słowa. Nie wiem o czym jest ta piosenka. Ale zbytnio mnie to nie interesuje. To wszystko przy niej wydaje się takie trudne, złe, smutne... Może dlatego jej słucham? Bo nie chcę żeby było prościej. Nie ma po co. Tym razem powodem nie jest tylko ON... Jest inny powód. Ważniejszy. O wiele ważniejszy. Bo już nie potrafię poradzić sobie z tym, jak bardzo tęsknie. I jak każde jego słowo przeciwko mnie ZNÓW boli... Bo wciąż znaczy zbyt wiele. Nudne już. Ile można. 

 

 nie lubię, kiedy się śmiejesz. po prostu. nie lubię. :( 

 

  jeśli ma być - chcę już jutro. i chcę patrzeć. tam, gdzie zwykle...

11 września 2007   Komentarze (3)
cokolwiek  

jakby.. inni..

Już nie czuje się jedną z NICH... Jeśli wogóle kiedykolwiek mogłam się tak czuć... Dziś jedna rozmowa uświadomiła mi, jak bardzo ICH nie znam. I jak to wszystko, co widziałam wtedy, jest inne od tego teraz... Jak wtedy udawali. Tylko po to, żeby zainteresować kimś, kim nie są w stanie być nawet przez 24 godziny... Nie znam celu tego wszystkiego. Jak daleko MOGLIŚMY zajść?! Kilka kroków do przodu? I po co? Żeby na chwilę zachwycić się swoimi 'cudownymi' charakterami? Nienawidzimy się? ONI po prostu COŚ zmienili. .. bo nie chcieli być sobą chociaż jeszcze przez te 10 miesięcy...

 

Boje się, że jeśli raz nie napiszę, to wszystko znów się zmieni. Tak jakby na gorsze. Ale ciągle zadaje sobie pytanie, czy może być gorzej. Dziś, teraz dobrze wiem, że tak. bo .. " Kiedy przyjdzie moment, ze ON znajdzie błąd, ja poszukam dobrego psychologa... ". Może już znalazł, a ja po prostu robię wszystko, żeby tego nie odczuć. Tak mi jest prościej...

 

Kolejna, ciężka pobudka koło 3 nad ranem. Powód? Zimno. Cholernie. Jak nigdy. I później następne 20 minut leżenia i patrzenia w sufit. I takie dziwne 'dreszcze'. Okno zamknięte, ja w bluzie, przykryta po szyję. To nic. Mi po prostu było dziwnie ŹLE. Myślałam, że takie sytuacje nie zdarzają się dwa razy.

 

 

09 września 2007   Komentarze (3)
cokolwiek  

.. bez motywacji..

 któryś raz czyszcze okienko. bo nie wiem, jak opisać ten żal. i złość. bo z każdym dniem wszystko po kolei się kończy...

 

 wczorajszy wieczór nie upłynął mi zbyt przyjemnie. miałam ochotę wtulić się w poduszke i nie robić nic, co by mogło przynieść jakiekolwiek korzyści. bo nagle zabrakło tej świadomości, że kiedy jutro usiądę na matematyce wkurzona, zdołowana i niewiadomo co jeszcze, to znajdzie się ktoś, kto będzie potrafił to zmienić. będzie blisko. tak, że naszego śmiechu nie usłyszy nikt... i kiedy siadałam dziś w ławce, byłam cholernie zła. bo nawet nie ma się do kogo uśmiechnąć... nie wiedziałam, że mogę tęsknić.. odszedł jeden z lepszych przypadków faceta..

 

 nie spodziewałam się takiego przebiegu sprawy. to nic wielkiego. ale czemu nagle się zainteresował.. co było tego powodem.zrobił to dlatego, że ''tak wypada'' ? czy po prostu faktycznie nagle coś się zmieniło.. jest bynajmniej dziwnie. chcę dostawać te usmiech- jak wtedy, chcę, żeby się czasem zainteresował- jak wtedy.. ale teraz juz to nie wystarcza.. chcę więcej tych uśmiechów i.. ehh.. nie wiem JAK jest.. nie wiem CO czuje.. w każdym razie dla ogólnej wiadomości - ja szybko nie zapominam. po prostu; nie potrafię..

 

 chciałoby się napisać  [ mylsovitz - '' coś tam '' ], ale dziś Twoja piosenka;

 [ Led Zeppelin - " Stairway To Heaven " ] ..

 

 

07 września 2007   Komentarze (4)
cokolwiek  

..bo tak.

Dwie osoby pokazały mi, jak TO wszystko jest głupie i nie ma większego sensu... Okazuje się, że nie tylko ja to zauważyłam. I choć może te słowa nie były zbyt przyjemne, to na pewno prawdziwe. Ale jedno wiem na pewno - nie ma osoby, która mogłaby coś zmienić. A siostrze dziękuje za to, że mi to udowodniła i otworzyła oczy na coś, czego ja z wiadomych względów nie chciałam widzieć...

 

Nie mam dziś humoru. Nie, to nie przez te słowa na ostatniej przerwie. Nie zdobył żadnej satysfakcji (a jeśli nawet to nie wiem czemu). Jestem zła... Bo mam powód. Bo wszystko dziś było inne. Bo nie liczy się to, JAK bardzo zależy... Chciałabym zaryzykować stwierdzenie, że już nie mam kolegów... Ale czy ta jedna sytuacja faktycznie o tym przesądziła? Nie wiem. Ale nie chce wiedzieć. Chce żyć w tej nadziei, że wszyscy dookoła są OK i mnie lubią. 3 dzień i już tak wyszło... Ale będzie dobrze. Teraz ważne będą tylko oceny... I to, żeby wyjść z tej szkoły z głową podniesioną do góry i z uśmiechem z powodu czerwonego paska na świadectwie...

 

Dziś nie pozdrowie. Bo tak...

05 września 2007   Komentarze (4)
cokolwiek  

to mi się wzięło na pisanie...

{ Czuje się dziwnie... I zastanawiam się czy faktycznie istnieje taka potrzeba, żeby wziąć te pastylki. Może na początek jedna wystarczy... Bo to, co dzieje się WE MNIE jest bynajmniej głupie. Nerwy; nie wiem czemu... jak nigdy... Chyba wezme. I ''udam'', że lepiej się czuje... }

 

Nie potrafię określić, jak było. Może wyobrażałam to sobie gorzej. Ale coś jednak było inne. Ta klasa, te spojrzenia... Kiedyś było inaczej. I teraz... Teraz kiedy myślę o tej szkole, o klasie to... zaczynam się jakoś źle czuć... Pytanie: czemu? Bo to tak, jakbym nagle musiała zmienić klasę, zobaczyć całkiem nowych ludzi. I jakbym na to wszystko miała tylko jeden dzień. Dostałam TEN jeden dzień: dzisiejszy: na to, żeby ICH na nowo poznać - nie zdążyłam. Uznaje więc, że przegrałam...

 

{ Chyba bez niej się nie obejdzie .. }

 

PragnĘ ByŚ PrzytuliŁ MniE UkoiŁ LęK...     [za szybko..]

 

 

03 września 2007   Komentarze (4)
cokolwiek  

bAseniK

Pasowałoby zebrać siły na jutro. Żeby móc zmierzyć się z nimi wszystkimi. Szczególnie z tymi, co tak bardzo nienawidzą. Chociażby po to, żeby wracając jutro do domu nie wpaść w czarną rozpacz ''bo oni potraktowali mnie TAK, a nie INACZEJ"...

 

Daję ten cholerny opis ''zaraz wracam'' bo to taka wymówka. Nie pisze, bo przecież jestem na ''zw''. A jak... Więc czemu ma pisać?! Przecież pewnie nawet nie ma mnie przy kompie... Jestem... I staram sie zrobić wszystko, żeby tylko nie myśleć o tym, że nie zobaczę ''ON przesyła wiadomość". Wydawałoby się takie cholernie proste: nie jest... Za nic w świecie. NiE jEsT... A mi pozostaje patrzenie na to durne okienko i... Czekanie... Aż znajdzie się jakiś KTOŚ i napisze... Nie. Wydaje WAM się, że COŚ jest nie tak...

 

Dziękuje za dzisiejsze popołudnie. Chwilowo ostatnie takie... Było fajnie. Co z tego, że mam w oczach, uszach i niewiadomo gdzie jeszcze wodę. Bardzoo, bardzoo dziękuje. Że... No... Pozdrawiam :*:*:*:*:* <-co do jednego..

 

Tak, pamiątka po facecie (nie moim, ale nieważne..). Dziękuję tAtO...   Jeden wieczór. A ja już nie mam najmniejszego zamiaru TAM wracać...

02 września 2007   Komentarze (5)
cokolwiek  

...bo

Żeby nie było... Nienawidze tych ludzi, którzy na siłe szukają problemów. Do pana kierowcy i pani z autobusu: cholera! O co wam chodzi?! Czy naprawdę nie interesejue was to, że ktoś w tym czasie, kiedy wy ochrzaniacie nas za opieranie nóg o ścianke itp., pisze po murach albo... Nie wiem. Jestem zła. Cholernie! Bo... FuCk. Bo tak...

 

Plus drugi powód. Bo myślałam, że drugi raz uda NAM się być RAZEM. W tej grupce... Jak wtedy pod OSP. Tak, żeby COŚ się zmieniło. Żeby choć chwile mogło być lepiej... Nie udało się. Ale dziękuje Tobie Paula, Tobie meg i Tobie Sebastian. Bo to był taki wyjątkowy wieczór... Brakowało tych czterech osób... Jak mogłoby nie brakować? Kocham... Kiedyś byliśmy zbyt blisko, żeby teraz móc tak po prostu zapomnieć...

 

 nie... już nie spojrze przed siebie... nie tam... nie chce tAk...

 

 i znów gdzieś TaM jest źle... głupia... notka oczywiście... i ja... bo kolejny raz ''dałam się nabrać"...

 

[1]

01 września 2007   Komentarze (3)
cokolwiek  
A$ka | Blogi