innE tAk..
Zmęczona. Oj, jak strasznie zmęczona. Wf wprawdzie nie taki straszny, ale jednak człowiek może odzwyczaić się od takich ćwiczeń... -4. ale dla mnie to TYLKO ocena z wfu... Bolą plecki, bolą nogi... Ogółem to najchętniej już bym się położyła...
Dzień jak najmniej udany. No oprócz jednej rzeczy przede wszystkim. Możliwe, że w czwartek jedziemy klasą na wycieczkę. Wszystko zależy od pogody. Więc licze na to, że będzie łaskawa i puści nas na ten tak długo proszony wyjazd...
Sprawdza się to, o czym rozmawiałyśmy w drodze na przystanek. Wrr. Jak ja tego nienawidzę...
,, Jak mam żyć?
Jak mam prosić o więcej?
Skoro los żadnych szans nie daje mi. ''
Bo dziś wiem, jak to wszystko mnie przerasta. I jak nie potrafię sobie z tym radzić. Bo to takie durne... Niby jest ok. Tak. Bo czasem faktycznie tak jest. Lubię te dni kiedy jesteśmy razem, kiedy rozmawiamy, kiedy śmiejemy sie z tych samych rzeczy... Żałuje tylko, że nie zawsze sie rozumiemy... Że nie każde słowo, zdanie odbieramy tak samo... Wiem, że to niemożliwe. Nie ma ludzi, którzy rozumieliby się bez słów. Ale ja kiedyś naiwnie wierzyłam, że MY tworzymy wyjątek, że jesteśmy poza tym wszystkim. Myślałam, że wszyscy po kolei jesteśmy dla siebie stworzeni chociażby po to, żeby pokazać innym, że cuda sie zdarzają. Chyba się nie zdarzają... Bo już nie jesteśmy tacy... idealni... Nie jesteśmy DLA SIEBIE...
Pozdrawiam WAS... Pozdrawiam CIEBIE :*.