...
tamta notka byla cos nie teges , ale to tylko moje...,,uczucia", wlasnie dlatego ze tamta byla taka bez sensu, pisze nowa...
No tak mam poprostu zajedwabisty humorek! (ekh...) no i sie ciesze z wszystkiegooo (ekh...). No dobra, zaczne teraz pisac cos ,,ciekawszego"
Wstalam rano...juz od 9 zabralam sie do poszukiwan zagubionej przipinki..no czegos takiego na narty co sie do tego karnet przypina, w celu tego nawet poszlam do piwnicy...potem przyszlam i zaczelam sie za 50-siate przeszukiwanie moich rzeczy, niestety po wywroceniu do gory nogami calego biurka, ni nie znalazlam. I kiedy juz zasiadlam na sofie, mowiac tacie ze nie ma, tata powiedzial: ,,trudno..trzeba bedzie kupic nowe", a ja w tym momencie postanowilam! ,,..zajrze do szafy do mojej kosmetyczki!" i tak tez zrobilam. wzielam do kosmetyczki i odrazu rzucil mi sie w oczy czerwony ,,brylok" z napisem ,,NOSAL" podskoczylam uszczesliwiona ze wkoncu to cholerstwo znalazlam:)...potem dzien hmm byl nudny....nic nie mialam do roboty. usiadlam przy kompie i zaczelam w simach budowac domy, potem gralam w ,,KANGURKA KAO" a potem..zjadlam obiad, bylam w bibliotece wypozyczyc ,,HOBBITA" ale niestety juz nie bylo...potem zaczelam sie pakowac....magda zadzwonila i zaprosila mnie do siebie, ja sie zgodzilam i po 15 poszlam do niej...i choc bylo moze fajnie to.....a niewazne.....teraz niewazne....
Jutro wyjezdzam....fajnie ale bede tesknila za Paulina....za Olkiem (za nim ciagle tesknie, nawet jesli go nie widze 2 godziny...), ale najbardziej za moja najlepsza przyjaciolka- Paulina.... :(
wroce do was pewnie w sobote...papa...