.. i tęsknię
Jeszcze chwila na to, żeby popatrzeć o czym pisałam poprzednio. Tak, teraz już wiem, że dzisiejsza notka będzie o tym samym.
Tylko jak zacząć. Jak napisać o tym wszystkim...
3 dni. I tak będzie najlepiej. 3 dni do tego dnia, kiedy wszystko będzie inne. Spotkam tych wszystkich, którzy byli przez dwa lata. {Oprócz jednego. To NIE wszystkich.} I może zdarzy się taki jeden, jedyny dzień, kiedy będzie TAK, jak kiedyś. Może będzie chwila kiedy jeden przytuli, drugi całkiem szczerze powie, że ładnie się uśmiecham, a jakiś następny zrobi coś innego... Tak, czekam. Czekam na dzień, kiedy ON zrozumie, że TAK nie powinno być. Że musiMY coś zmienić. Tak po prostu, żeby było łatwiej. Mi. Jak sen. Który podobno niezinterpretowany jest jak nieprzeczytany list...
Prawdę mówiąc... Mój strach przeszywa czekanie... CHCE żeby już był poniedziałek. CHCE żeby była 8:30 i te moje nerwy, jak będzie... Chcę, bo wiem, że od tej pory nie minie 20 minut kiedy zobacze ICH wszystkich. Bo tak cholernie tęsknie. Za tymi, co nienawidzą też... A szczególnie za tymi dwoma szczególnymi osobami i za tym, że choć przez chwilę moge popatrzeć, jak się usmiechają... Co z tego, że nie do mnie. Śmieją się, to najważniejsze... Kocham to. To, że znów każdego dnia będę ICH widziała... KocHam...
= Finley Quaye - Dice =