Bez tytułu
Jedna chwila... Jestem lafiryndą. Nagle OKAZAŁO się, że nią jestem. Może i powiedziane ''przez przypadek''. Jednak po tych słowach było kilka sekund, kiedy się cholernie wściekłam. Byłam zła. Tylko przez tą chwile. Już nie jestem odporna na takie słowa. Nie po tym wszystkim... Ale jednak, pomimo tego co wiem, a czego chyba wiedzieć nie chciałam to... Ja wierzyłam. Już od wtedy mocno wierzyłam, że TY nie masz z tym nic wspólnego... Zaufałam, bo zbyt dużo plusów znalazłam w tej naszej znajomości... I ufam do teraz. Taa... Może i jestem naiwna. Co tam. Nawet jeśli, to chcę być w tej sprawie naiwna. Do końca...
Żal było mi dziś tego, za którym zbytnio nie przepadam... Bo widziałam, jak ta lekcja na niego wpłynęła. Jak bardzo się wkurzył przez tą cholerną niesprawiedliwość. I gdzieś tam jeszcze ja- jego kolejny kłopot...
...a kiedy on tak to przeżywał, ja -tak przy okazji- myślałam o tym, jak bardzo nie chcę być TU i TERAZ. Nie chciało mi się nawet udawać, że myślę... Nie dziś, kiedy wszystko dookoła było takie szare. Kolejny dzień mogłabym przeleżeć pod kołdrą, wtulona w poduszkę, tak, żeby nic wokół mnie nie miało znaczenia. Wiem, że DZIŚ tak byłoby dla mnie lepiej...
Popołudnie udane. Jak najbardziej udane. Zdecydowanie kiedyś stwierdziłam, że kościół i to jego otoczenie nie jest dla mnie. I dopiero dziś zorientowałam się, jak niektórzy ludzie mogą być bliscy... I ja też kOcHaM. Ponad rok i TEN jeden dzień uświadomiły mi, jak bardzo tęskniłam za TYM człowiekiem... Dziękuję za to popołudnie. Wam również...
[ Imię deszczu - Piasek ]