• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

[ _ Żyjesz tak no to looz, no cóż, zdarza się _ ]

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • tAk BliSko
    • =cleopati=
    • =Maggdusia=
    • =paola13=

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004

Najnowsze wpisy, strona 4

< 1 2 3 4 5 6 7 ... 20 21 >

sprostowanie...

Tak właściwie to nie wiem czemu i po co napisalam tamta notke. Przeciez kazdy powinien dobrze wiedziec ze nic takiego sie nie stalo.. Że juz nigdy nie bedzie tak jak kiedyś... Napisałam to bo.. Kiedy szłam dziś SaMa wałami... naszymi wałami to pomyslalam o tym, jak kiedys bylo dobrze... I jak trudno jest zapomniec o kims tak waznym- o czlowieku, ktory wiedzial, kiedy potrzebuje pomocy i ktory... ByŁ... Zawsze... Wprowadziłam was w błąd- fakt. ALe... Myslałam, że domyslicie sie ze to nieprawda.. Że tAmTo juz sie nie liczy... Że ''nAs'' juz nie ma... I nie bedzie...

 

<<tĘsKnie...za moim S(z)ŁoŃcEm. tĘskNie... :(>>

19 czerwca 2007   Komentarze (4)

pRzez wciĄż tĄ saMą drOgę

Była godzina 16. Może troche po. Zaczęła dzwonić moja komórka. Na wyświetlaczu pisało "PaLu$". Odebrałam. Chwile rozmawialiśmy. Jak to zwykle na rózne tematy. Powiedzial, ze ma zepsuty komputer, pytał jak w szkole, a potem zapytal czy moze do mnie przyjechac. Nie mogłam w to uwierzyc, ale odrazu powiedzialam, ze oczywiscie że tak....Pół godziny później spotkaliśmy się na przystanku. Poszliśmy na wały... Nasze wały... Za mostem usiedliśmy na murku. Jak zwykle zapytał, czy moze moją komórke bo chce sobie pograć. Dałam mu. Patrzył w ten mały ekranik i rozmawiał ze mną. Ciagle mowił jak to bardzo mnie nie lubi, tylko po to żeby za chwile móc powiedziec: "żartowałem, przecież wiesz, że bardzooooooo cie lubie". I znów popatrzyl na mnie tym swoim cudownym wzrokiem... Po chwili znudziło nam sie takie siedzenie i poszlismy dalej... Tym razem rozmawialismy o tym co bylo kiedys. O tym jak źle sie czuje z tym, że na kazdym kroku jestem olewana, że wspomnienia z kilkoma osobami mnie dobijaja i że nie potrafie pogodzic sie z brakiem... Powiedział, że bedzie OK, że między nami już nic sie nie zmieni. Tymi słowami kolejny raz dał mi powód do uśmiechu... Mój wzrok mówił sam za siebie... Niepotrzebne były słowa. Uśmiech wystarczył...

.... bO nie licZy Się FaKt... LicZą się MożliwOści, które ciE do nieGo doprOwadzĄ...

=( smutno...

19 czerwca 2007   Komentarze (3)

w LiczbAcH

Kiedy 30 marca 2007 zaczelo sie CoŚ psuc, ja bylam zalamana. Wszystko... Wszystko nagle straciło sens... I ten ostatni rok też; on przede wszystkim... 31 marca otworzylo sie cos we mnie. Tego tez dnia zaczelo sie zmieniac moje podejscie... Do NIEGO. Bo nagle zrozumialam ze dla mnie to nie tylko zwykla znajomosc. I tak tez noc z 31/1 kwietnia byla dla mnie ciezka. Bo myslalam o tym jak bylo mi dobrze.... 4 kwietnia 2007 obudziłam w sobie jakies uczucie... To chyba miŁośĆ? (:), ale wiedzialam ze nie jestem gotowa... Nie bylam gotowa... 9 znow zaczelo brakowac TaMtEgo... ''Szkoła uczuć'' i wspomnienie o nAsZyCh wspólnych przemyśleniach... 12 kwietnia znalazlam S(z)ŁoŃcE. Tak... To samo, ktore siedem dni pozniej napisało cos tak waznego, a pozniej potwierdzilo slowami... Szybko- bo juz kolejnego dnia- ja odpowiedziałam. Bylam pewna co czuje, wiedzialam jak wiele dla mnie znaczy... 27 kwietnia - 5 maja: był to NAJgorszy tydzien na pewno w tym roku. Bo wciaz czekalam na spelnienie obietnicy. Nie udało sie... 10 maja 2007 roku spotkałam sie z Dwoma Światami. Jedna przerwa, 10 minut i ONI... Ci najwazniejsi... Po prawej kiedyś przyjaciel, po lewej osoba, ktora jest teraz TAK ważna... Wczoraj (tj. 13 czerwca 2007) sytuacja sie powtórzyła... Były to kolejne chwile i czas do przemyslenia... Bo z nimi to tak inaczej. Dwa Światy, ktore teraz w mojej podświadomości ze sobą walczą...

Dziekuje za Twój uśmiech. Dziś Go lubie.

14 czerwca 2007   Komentarze (3)

' wYcIeCzKa '

To wydawalo sie takie proste. Nic nie stalo na przeszkodzie, zeby wreszcie zmienic cos w tym zyciu... Brakowalo tak niewiele. Przez chwile potrafilam sie smiac, cieszyc i ''żyć'' bez niego. Chyba to sie zmienilo. Chyba dzis zorientowalam sie, jak bardzo licze na cokolwiek...

DO CIEBIE - bo dzieki Tobie doceniłam TO wszystko. Bo przez chwile pozwoliłeś czuć się wspaniałym człowiekiem. Bo stałeś sie najwazniejszy. Tak po prostu uwierzylam w siebie. I ktoregos dnia zrozumialam, ze to wszystko ma jakis tam ukryty sens... Nie tylko znalazlam w Tobie oparcie. To TY odkryles we mnie COŚ nowego... Dziękuje... Juz którys raz... Dalej każda rozmowa z Tobą sprawia, że czuje sie lepiej... Tak już bedzie... Lubie sie dzieki Tobie usmiechać. Wtedy jest tak fajnie... I przede wszystkim wtedy wiem, ze choc chwile bedzie ok... i że warto TU być chociaż własnie dlatego... Dziękuje. :*:*:*:* FoR yOu :*

i

DO CIEBIE - bo stales sie wazniejszy niz moglabym przypuszczac. Czasem Twoje slowa znaczyly wiecej niz mogly... Nie wiem po co to zrobiłes... Nie jestem gotowa na pisanie czegokolwiek... Jeszcze nie zdazylam sie przywyczaic do porazki i pomimo wszystko straty ;]...

Obóz w Oświęcimiu. Wrażenia? Nie wiem. Jakoś tak... W każdym razie no... Nie wiem.

Pozdroffka fOr:

- pOlA, mEg, PaUlA,

- PaLuŚ, PaWeŁ, 'SkEjCiKi', SzEwCzYk, bUłAt.

12 czerwca 2007   Komentarze (4)

Bez tytułu

20.02.07 - by przez moment poczuc sie jak wtedy... by przez chwile na nowo cieszyc sie tamtymi chwilami... A powrotu juz nie ma. Zostalo to, czego najbardziej sie bałam. Ta pustka... Zostalo wspomnienie.. Tesknie... Co z tego, skoro to juz nie ma znaczenia... Nie potrafie wrocic do tamtych chwil. Nic nie moge zrobic... Juz nie potrafie :((. Bez niego tak strasznie trudno...

To nie tak ze jest jakos szczegolnie zle.... Tylko ja juz dobrze wiem, ze bez NiEgO tO wszystko jest takie inne. Ze nie latwo jest sie podniesc rano z lozka z mysla, ze jEgO nie ma... Ze ''nasz'' czas sie skonczyl... Tak, czy tak bylo mi dobrze. I wszystko bylo dobre...

Pamietasz slowa, o ktorych TU pisze juz nie pierwszy raz?! Nie.. Nie pamietasz... Ale to wciaz prawda. Chyba prawda na zawsze...

Tak... Tęsknie... Nie zapomniałam...Ciagle tam w podświadomości byles... jestes na piErwSzYm miEjsCu... I nie łatwo bedzie to zmienić...

 

dUrnE... to wszystko... i to, ze TY nie mozesz byc przy mNiE...

08 czerwca 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

Dziekuje bo jest lepiej... Komu? Nie wiem. Ale jest za co...

...bo zaczelam sobie zdawac sprawe z tego, jak jest. Bo wreszcie zrozumialam kim jestem w jego oczach. Bo pomimo tego, ze nadal tak bardzo zalezy, jest dobrze... Jest dużo łatwiej... Czy żałuje? Gdyby to tak dłużej przemyslec to... tak. Bo niepotrzebnie tyle razy to wszystko przezywalam i ten miesiac choc czasem wydawal sie tak miły to... Był chyba stracony. Źle to wszystko sie ulozylo. Nie tak mialo byc. Wolniej... Dziesięć razy wolniej... Ale to i tak nie zmienia faktu, jak bardzo go lubie i jak jest dla mnie wazny... Ciesze sie ze juz niedlugo wakacje. Moze jakos sobie to poukladam. Licze na to, ze wszystko sie zmieni... Ze z kazdym dniem bedzie coraz lepiej... Mam powody zeby w to wierzyc? Nie.. Ale ciagle ich szukam...

Pozdroffka FoR:

- pOlA - dzieki za listy, za wszystkie słowa ... no.. ty wiesz ;)) :*:*

- mEg i PaUlA - hehe czubki :pp :* :*

- sKeJcIkI : bez wyjatkow - bo z wami to tak zawsze inaczej i lepiej :* :*

- mAtEuSz - czekam na to bUzI ;> :pp

- pAwEł, kIsIeL, sZeWcZyK - no tak...ciekawie spedzony dzien. szczegolnie tam kilka takich momentow. hehe :*

Dziś bylo tak inaczej... Tworzyliśmy chwilami zgrana klase... I za te chwile dziekuje...

ps- pozdrowienia dla mojej siostry...heh..ona by wiedziala czemu ;]....

 

...:...MySlOvItZ...:...

06 czerwca 2007   Komentarze (2)

Bez tytułu

Tak po prostu nie lubie juz TAM wchodzic... Nie mam po co; nie teraz... Jednego dnia wszystko sie zmienilo. Przestalo mnie interesowac to zycie TAM. TaMtEn swiat juz dla mnie nie istnieje. Tak wiele TAM dostalam a jeszcze wiecej stracilam... Jeden z niewielu powodow dlaczego lubie TAM jeszcze przebywac?  ArChIwUm. Bo dzieki niemu znam innego czlowieka. Czlowieka, ktorego tak bardzo polubilam... Kiedys Przyjaciela... Teraz kiedy Go straciłam, nienawidze... Nienawidze tego wszystkiego...

The Beatles - Yesterday

Tyle wystarczy... Bo chwilowo to chyba NAJbardziej boli... Pomijam już fakt, że koCHam...

Usher ft. Jon and Ludacris - Yeah  

03 czerwca 2007   Komentarze (2)

dla WaS... bo było tak dobrze...

Dziekuje WaM... Za te dni, kiedy moglismy pobyc ze soba dluzej... Pomimo tego, ze niektorzy sie nienawidza... Pracowalismy razem, sluchalismy sie nawzajem i przede wszystkim idealnie wypadlismy. Dziekuje, ze zapomnieliscie na ten czas o dawnych klotniach, a pamietaliscie o tym ze w ten dzien musimy byc zgrani... Bylismy. Wygralismy. Bo przelamalismy sie. Zdobylismy pierwsze miejsce, ktorego nikt zdobyc nie mogl. Stworzylismy 9 osobowa grupe, ktora dala z siebie wszystko, i ktora na chwile stala sie idealną częscią klasy... ByLiŚmY  nAjLePsI...

Usher ft. Jon and Ludacris - Yeah   <bede tesknila...to glupie ale...bede za TYM bardzo tesknila...>

 

...tylko po to, zeby przez chwile czuc sie dobrze... zeby przez chwile poczuc bliskosc... niepotrzebne nerwy... to stało sie tak szybko... zaczeło sie po to, zeby moglo sie skonczyc... TYLKO po to, zeby udac szczesliwa... zeby zakryc dawne nieszczescia i niepowodzenie... nie uciekaj.... juz nie masz gdzie... za pozno... na wszystko...kocham cię... bo inaczej byc nie moze...

źle :(

01 czerwca 2007   Komentarze (5)

GdYbY ... i na tym sie kończy...

Był cudowny... Śliczny...Widziałam go może przez minute... Nie wiem jak się nazywa, nie wiem skąd jest, ile ma lat, ale wystarczyło jedno spojrzenie, jeden gest, zebym zauwazyla w nim wspanialego czlowieka... Ehh... Gdybym go tak mogła jeszcze raz spotkac i popatrzeć kilka minut dłużej... :       >>Mysle, ze w tym wypadku pozory nie mylą...

* *

Gdyby TO mogło okazac sie prawda... Gdybym choc przez chwile poczula to, co czulam, myslac ze TO prawda.... Bo było dobrze... Ale nagle okazalo sie ze wciąż jest źle, a to co było to TyLkO sen... Sen, w ktorym ON kolejny raz tworzył wszystko. Moment kiedy nasz wzrok gdzies tam sie spotkal. Bylismy tak blisko... ON był tak blisko... ;(

Niedługo występ. Jestem pewna, że tego nie zatancze. Przynajmniej kilku kroków. Znam siebie pod tym wzgledem i wiem, ze nie potrafie... No cóż... To będzie porażka... Szczególnie dla mnie...

30 maja 2007   Komentarze (2)

Bez tytułu

Do tej pory nie potrafie pogodzic sie z ta strata... Znow myslac o tamtych dniach, wspominam tak wspaniale chwile... I dni kiedy za kazdym razem bylo mi lepiej... Dzis czuje obrzydzenie... Do skomplikowanego charakteru... Nie znam juz tego czlowieka, to ktos zupelnie inny... Ktos komu brakuje uczuc.. A mi brakuje faktu ze kiedys byl... I ze za kazdym razem sie martwil, chcial pomoc. Był moim oparciem... Dlatego zdalam sobie sprawe z tego, jak cenną osobe stracilam. Potrzebuje tych slow, pytan... Potrzebuje widziec w nim swojego przyjaciela... Jestem zła; bardzo zła... Że odszedl. I że juz nie wroci...    Nienawidze sie za to, ze jeszcze COŚ po nim pozostalo ... :( :/

'' (...) kto wybaczał mi każdy błąd, każdą złość (...) "     -Cudownych rodziców mam

 

>>Boje się ... :(  Nie chce sie bac, nie lubie sie bac ... ;(

27 maja 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

Czasem mi go brakuje... Są momenty kiedy zastanawiam sie jak udalo mi sie zapomniec... Jakim sposobem tak szybko przestal byc TAK wazny... Sa tez momenty, kiedy przypominam sobie jak sie kiedys do mnie odnosil, jak rozmawial.... I wtedy tak po prostu tęsknie za TaMtYm czlowiekiem... Lubiłam czekac na wiadomosc od niego, lubiłam z nim rozmawiac.... Bo wtedy bylo tak inaczej... Potrafilismy to robic; rozumielismy sie... Nienwidze sytuacji, kiedy wspomnienia z nim wracaja... Bo jest mi żal, ze cos takiego sie skonczylo... Ze nasza PRZYJAŹŃ nie przetrwala proby czasu....Że jedna drobna kłotnia potrafila doprowadzic do takiej zmiany stosunków...

*

Dzis chcialabym wykorzystac swoja szanse.... Nie tylko dzis... Wczoraj, jutro, za kilka dni, tygodni... Ale ta szansa sie oddala.... Pomimo radosci z kazdego usmiechu, w srodku czuje pustke... Czuje żal... A z drugiej strony....Jest mi tak bardzo bliski, że nie potrafie byc na niego zła... Nie potrafie patrzec w te oczy z nienawiscia; nie chce... Bo kazdego dnia na nowo otwieraja sie takie drzwi a w nich za kazdym razem jest ON... Ten sam, ktory dzien w dzien ukazuje sens... Choc tak naprawde to boli.... BoLi jego obojętność i podejscie....

*

Słowa o ktorych ja pamietam a ty juz pewnie zapomniales... Kilkakrotnie wypisywane na papierze i klawiaturze.... Potwierdzane tysiacami gestow... Odchodza... Slowa-ktore choc ciagle prawdziwe- idą w zapomnienie... Dla mnie, ale dla ciebie szczegolnie...

*

Pozdrawiam osoby, które przygotowywują z nami układ i Ciebie...

25 maja 2007   Komentarze (2)

Tęsknię i (...)

(...)

Tęsknię i sięgam po lustro wspomnień tych dni
W których było tak dobrze nam
Słucham serca i słyszę Cię w nim

Widzę jak przytulasz mnie (...)

... w oparciu o marzenia pograzam sie w smutku ...

... w myslach gubie pojecie o prawdziwym swiecie... szukajac sensu, slucham najgorszej prawdy, ogladam najgorsze obrazy mojego zycia... to co kiedys bylo najpiekniejsze, dzis staje sie koszmarem... wszystko jest nierealne, trudno zdobyc upragniony szczyt... jak jeden wielki znak zapytania ogladam swoje zycie z boku... i stwierdzam...

by żyć trzeba mieć...

cokolwiek...

ja dzis pozostalam z jedyna mysla o najwspanialszych chwilach...

kocham... i kochac nie przestane...

 

 


 

21 maja 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

Chcialabym moc tak jak kiedys nie przejmowac sie jego slowami i tym co robi... Chcialabym patrzec na niego tak jak kilka miesiecy temu-jak na kolege... To wszystko stalo sie tak nagle... Z dnia na dzien stal sie kims wiecej... Kims, kto zaczal dawac troske i chociaz chwilowe poczucie bezpieczenstwa i bliskosci... Jest mi z tym dobrze.. Ze stal sie tak bliski ale z drugiej strony... Nie potrafie sobie wybaczyc wielkiego bledu, ktory na pewno popelnilam... Nie potrafie pogodzic sie z tym ze ''na tym sie wszystko konczy''... Ze oprocz najwspanialszych na swiecie usmiechow i tego wzroku, ktory budzi nie ma nic wiecej.... Ze nasza rzekoma milosc nie jest na tyle silna, zeby nas do czegos doprowadzic... Prawda jest taka, ze boje sie tego co czuje. Boje sie tego, ze ktoregos dnia jego usmiechy znow stana sie takie same dla wszystkich... Ze ja nie dostane tego wyjatkowego, jedynego w swoim rodzaju ... Czasem lekcje z NiM staja sie najwieksza przyjemnoscia w ciagu dnia.... Jesli strace te cudowne usmiechy, jesli srace jego.... To bedzie koniec swiata .... ;(

 

Przy okazji pozdrawiam Mateusza, ktory o mnie nie zapomnial i tych innych, ktorzy są... CIEBIE tez... :*                <:(>

18 maja 2007   Komentarze (3)

SeN i Ty ...

Obudzilam sie ze łzami w oczach... Potem nie bylo to juz tylko kilka łez...

Codziennie coraz bardziej zaczynam sie nad TyM wSzYsTkIm zastanawiac. Dzis patrzac na ten najcudowniejszy usmiech, wyczułam taka szczerosc... Moze niepotrzebnie, moze to nIc tAkIeGo ale ja.... Któregoś dnia pokochałam człowieka tak własnie usmiechajacego sie... Do mnie.... Uwielbiam kiedy patrzy mi prosto w oczy i daje to, co za kazdym razem podnosi na duchu....

              ...ja juz mam dosc...naprawde... jak nigdy. Ta niepewnosc mnie przeraza... Przeraza mnie jego brak, przeraza mnie to, ze on sie oddala...:(. Nie wiem co mam robic... Nie chce stracic kogos najwazniejszego... Kogos, w kim znalazlam zagubiony SeNs... 

Czasem potrzebuje odpoczynku od tego wszystkiego... Ale ja czuje sie wolna wlasnie przy NIM. I to wlasnie z NIM chcialabym dzielic kazdą następną chwile.... Wolalabym od poczatku znac jego prawdziwe uczucia, ale nie mialam okazji sie o nich przekonać... Któregos dnia ja wszystko powiem... Bo kolejne dni niepewności bolą jeszcze bardziej, a ta tęsknota za NIM rodzi we mnie nienwiść... Z czasem nienawiść do wszystkiego i wszystkich dookoła...

I dziś dziekuje komus, kto jest kiedy tak bardzo potrzebuje sie wygadac... Dziekuje ToBiE za tamtą przerwe... :*

 

ps. nie dziwie ci sie...ja tez sie w tym wszystkim gubie... :(

15 maja 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

Kiedys nie potrafilam sobie poradzic z tym, ze ON tak nagle odszedl...Dzis wiem, ze tak musialo byc. Ciagle żałuje tylko jednego; ze dopiero teraz poznalam jego prawdziwe zamiary, ze dopiero teraz poznalam prawdziwego JeGo... Szukam ciagle jakiegos wytlumaczenia, wytlumaczenia dla niego. Ale wiem, ze zadnego nie ma. Takim ludziom trudno sie zmienic. Bo trudno im pojąć, co tak naprawde robia... Za kazdym razem kiedy JA probuje sie do niego zblizyc, ON sie odsuwa. Smieje sie ale tak naprawde mysli tylko o tym, zeby moc kolejny raz zażartować i ucieszyc resztę... Tak, to boli. Ale ja sie do tego przyzwyczaiłam. Tak bardzo chce, zeby bylo tak jak kiedys, a z drugiej strony po raz drugi nie popełniłabym tego błędu...     Tak mi źle z tym, ze nie potrafie zapomnieć, jak kiedyś było mi dobrze... Ale nie tęsknie za tym tak bardzo jak kiedys..I to jest najdziwniejsze...

Wczoraj zobaczyłam usmiech... Najcudowniejszy z tych wszystkich, jakie dostawałam... Ale ten uśmiech był raczej czymś w rodzaju pożegnania. Powiedział mi: " To koniec. Uwierz, ze tak bedzie lepiej... " i skończyło sie to, co najpiekniejsze... Ale tam w srodku pozostało to uczucie... Pozostałeś TY...

Dla twojej informacji : nie wiem ...

Dziekuje TEJ jednej osobie za dzisiejsza rozmowe.... Za przerwe, ktora dała wiele do myslenia... Pozdrawiam Cie i z całego serca dziekuje... Bo taka moze sie juz nie powtorzyc...

11 maja 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

Nienawidze tych spotkań co miesiąc, tych ludzi, a szczegolnie ostatnio TEGO miejsca... Nie lubie jak ksiadz wyglasza te swoje tezy, ktore dla mnie kompletnie nie maja sensu... Bo tak naprawde kazde jego slowo jest dla mnie takie samo jak poprzednie. Nie przekona mnie do tego, zebym nagle wzbudzila w sobie wiare, ktorej po prostu nie posiadam. Na dodatek ONI; ci ktorzy sa tam zawsze. Te ich puste uśmiechy i pogrążone w glupocie osobowosci... Jestem porażona nienawiscią do nich w prawie kazdym tego slowa znaczeniu... Więc pada pytanie: po co tam chodze?! Jest jasna odpowiedz; inaczej nie bede mogla przystapic do bierzmowania co łaczy sie z tym ze w przyszlosci nie bede miala nawet mozliwosci wziecia slubu koscielnego (jesli taki wogole nastapi...). A po co slub skoro mało wierze? Po to zeby czuc sie lepiej... Bynajmniej nie bede miala wyrzutow sumienia, ze KOGOŚ oszukuje... Więc chodze. I przez godzine, raz w miesiącu patrze na NICH... Moj staly tekst; najchetniej bym ich wszystkich spaliła...

Czuje sie źle... Nie przesadze piszac, ze bardzo źle... Chyba nigdy nie czułam się tak zawiedziona? pogrążona? Nie; nie moge znalezc wlasciwego slowa. W kazdym razie wspolczuje moim rodzica... Oni przede wszystkim skazani są na moje humorki, ktore z dnia na dzien staja sie coraz gorsze. Na szczescie jak narazie to wytrzymuja...

...a ja mam dość...nie mam siły...tonę...zbliżam się do dna, ktore juz nie bedzie tak łaskawe, jak moja podswiadomosc, ktorą ciagle tworza słowa "bedzie dobrze"...

10 maja 2007   Komentarze (2)

Bez tytułu

Nie potrafię zapomniec... Potrafię tylko nie pamiętać...

...o tym, jak kiedyś cieszylam sie kazda chwila. Bo te wszystkie momenty poswiecalam jemu, temu, ktory wprowadzil we mnie codzienna radosc. Pomyslalam sobie, ze tak moge zyc. Uznalam, ze czlowiek, ktory potrafi dac tyle szczescia bedzie zawsze; mylilam sie. I o tym, jak bardzo sie mylilam, przekonalam sie niedawno. Myslalam, ze jemu tez zalezy. Mozliwe, ze zalezalo, ale na pewno nie tak dlugo i bardzo jak mi. Bo chyba do tej pory zostalo we mnie cos z niego. Nadal budzac sie patrze tam, gdzie patrzylam wtedy i wciaz pamietam miejsca, w ktorych spedzilam z nim tyle milych chwil... Naprawde nie potrafie zapomniec, chociaz tyle razy probowalam. I wciaz utrzymuje sie przy slowach, ktore kiedys ci napisalam...  I jesli TO przeczytasz to... Wiedz, ze to prawda... Najszczersza prawda... Chociaz moze TY juz dawno o nich zapomniales...

...o tym, ze jest czlowiek, ktory jedna wiadomoscia tyle we mnie zmienil. Nie wychodzi mi zapominanie. Wytrzymuje tak juz... No tydzien moze bedzie. I co dalej. Kolejny tydzien, to kolejna góra prób. Tylko, ze wszystkie proby skazane sa na porazke. Nie potrafie NIE myslec o czlowieku, ktory świecił dla mnie kazdego, nawet najokropniejszego dnia. Tęsknie... Po prostu tęsknie :( ... Chyba tylko tyle wystarczy, zebys wiedzial, jak bardzo mnie od siebie uzalezniles i jak bardzo to wszystko bez ciebie TU traci sens...

 

04 maja 2007   Komentarze (3)

...:...Pewnego dnia...:...

,,(...) Pewnego dnia starsze zmówiły się, żeby go udusić. Przykryły mu twarz szmatami, kocami i słomą, a na wierzchu położyły dla ciężaru cegły. Kiedy następnego dnia madame Gaillard go odkopała, był przyduszony, zmiętoszony, siny ale żywy. Dzieci próbowały jeszcze parę razy - na próżno. (...) Wolały go nie dotykać. Brzydziły się go jak tłustego pająka, którego człowiek wzdraga się rozdusić ręką. (...) Gdy podrósł, zrezygnowały z morderczych zamachów. Pojęły widać, że jest niezniszczalny. (...) Po prostu przeszkadzało im, że istnieje. Nie pachniał im. Czuły przed nim strach..."

Każdego dnia siedze pod cięzarem kilku ciegieł, przykryta tysiącami kocy. Za każdym razem jestem sina, zmęczona i przyduszona. Fakt mojego istnienia jest dość bolesny. Bo każda chwila to czekanie, aż następna osoba będzie starała się zrobić wszystko żebym JA przegrała... Pomimo wszelkich starań ja tu ciągle jestem. Chociaż już powoli tracę coś, co jest TU najważniejsze. Wiarę w siebie... Można powiedzieć, że już jej nie posiadam... Tęsknie za tym, jak kiedyś potrafiłam sobie z tym wszystkim radzić. Tylko, że wtedy był ktoś, kto pomógł. Ktoś, kto za każdym razem podnosił na duchu i wzmacniał tą wiarę. Każdego dnia rodziłam się na nowo, z nAdZiEjĄ na lepszy dzień. Kiedyś nadszedł jeden koniec... Kiedy będzie kolejny...

                                   bo ja nie jestem niezniszczalna...

W tle ''Heartbeats".

01 maja 2007   Komentarze (2)

Bez tytułu

Dzis juz wiem, ze Słońce dla mnie nie zaswieci...

Kazda minuta jest dodatkowym czasem na uswiadamianie sobie, jak bardzo mi zależy... Wystarczy chwila zebym zrozumiala, ze Słońce jest czyms dla mnie wyjatkowym. Ono daje mi wiare w lepsze zycie i siłe... Ale ktoregos dnia ono zgaslo. Postanowilo, ze nie ma sensu dalej swiecic. Tesknie za 'moim' Słońcem. Bo bez niego TEN caly proces staje sie czyms ciezkim do przejscia. TO wszystko nie ma sensu, kiedy wiem, ze po tym wszystkim Słońce sie do mnie nie usmiechnie, nie popatrzy i nie powie CZEGOS, czegokolwiek... <<I nEeD yOu>> :(

Czuje sie jakby watek ze S(z)ŁoŃcEm byl tylko snem... Marzeniem... Teraz została pustka... Zostalo COS, co samo tworzy NIC...  Ale ja nie chce snic... Nie chce myslec ze byles jedynie chwila, na ktora przyszedl czas... Nie odchodz... Nie badz tym, co zawiedzie...

Słońce... Ehh...

;(

30 kwietnia 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

Kiedy obok mnie unosi sie piekny zapach kwiatow, ja mysle o tym, jak tesknie... Jak bardzo brakuje mi kazdego gestu...Wszystko co kiedys pomagalo teraz wprowadza mnie w jeszcze gorsze samopoczucie... Kiedy wreszcie dalam mu to, na co tak bardzo czekal, jego slowa staly sie dla mnie niczym... Pozwolil zebym zapomniala o tym, co ON dal mi...Bo nie pilnowal zeby MI bylo dobrze... Jestem na siebie zla... Tak bardzo...Bo sama tez czekalam na ta chwile kiedy bede mogla tak normalnie mu to powiedziec. Doczekalam sie... Ale teraz to juz nie ma sensu... Źle mi z tym, ze jego przy mnie nie ma... Ze nie moge liczyc nawet na smsa... Nie chce tego dluzej ciagnac.. Nie chce ciagle pisac jak bardzo to wszystko jest glupie... Ale co mi pozostaje? Czekam.. Nie wiem na co ale czekam... I trace cierpliwosc... Jak kiedys tak czekalam to wkoncu przyszedl moment kiedy JeGo nagle zaczelo brakowac... Kiedy przyjdzie moment, ze ON znajdzie błąd, ja poszukam dobrego psychologa....

EhH.. :(

28 kwietnia 2007   Komentarze (4)

gŁuPiE i NiElOgIcZnE :( sMuTnO...

Nagle zrobilo mi sie tak strasznie zle... Juz dawno nie czulam sie taka... Zdolowana?! Przybita?! Wszystko co teraz robie wydaje sie takie bezsensowne, takie nudne i glupie... Mam juz dosc... Wszystkiego po kolei... A przede wszystkim tego, ze sie zakochałam, i ze brakuje mi JeGo... Chcialabym zeby teraz... Nie.. To niemozliwe... Tęsknie... Ale nic juz nie bedzie tak jak kiedys...

Na dodatek przeraza mnie mysl o tym ze... Ja nie potrafie byc szczesliwa. Pomimo tak fajnie spedzonego dnia ja nie moge myslec o tym wszystkim pozytywnie. Bo ciagle myslalam o NiM i chcialam zeby to ON byl przy mnie... I mysle o nich. O tych ktorzy...To juz nie ma sensu :(. To jest takie trudne!

Jest mi ŹlE... I chyba tylko to powinnam napisać w tej notce... Bo przeciez TU chodzi tylko o to... Nie radze sobie z tym, co sie dzieje dookola... Za szybko wszystko sie zmienia...

...a ja kocham.... ciagle, nieprzerwanie kocham...

;(

25 kwietnia 2007   Komentarze (4)

Bez tytułu

Reguły tej gry zna każdy... Rodzimy się, żyjemy tak, aby było nam dobrze, a potem umieramy... Ale reguły są po to, żeby je łamać... Tylko co zrobić kiedy my wcale nie chcemy ich łamać?! W moim życiu od kilku dni nic sie nie zmienia; gorzej: od tygodni, miesięcy...  Za każdym razem jestem wręcz skazana na nieszczęście... Nie... Wcale nie koloryzuje itp. Taka jest prawda. Teraz mogłabym być szczęśliwa z człowiekiem, który tyle dla mnie znaczy i ja podobno dla niego też, ale...Ciągle CoŚ stoi na przeszkodzie. Tylko cO i cZemU? Gdyby tak nagle ON stał mi się jeszcze bliższy to trzymałabym się bez problemu każdej reguły, ale teraz nie potrafię... Nie potrafię uwierzyć w to, że bez niego może mi być dobrze. Bo od kilkunastu dni to nie jest tylko człowiek, który chodzi ze mną do klasy, ale ktoś, kto spędza prawie każdą przerwę ze mną, kto rozmawia, czasem nawet przytuli... I za każdym razem, kiedy po szkole wracam do domu, to myślę o NiM, o tym jak bardzo tęsknię i o tym jak go potrzebuję... Znów, ciągle... Boje się tego co czuje; bardzo. A jeśli któregoś dnia TO wszystko skończy się tak samo szybko, jak się zaczęło?! Co wtedy? Drugi raz może być mi trudniej....

Co jakiś czas odchodzi cząstka mnie... Kiedy więc w moim życiu pojawią sie słowa ''GaMe OvEr", będzie to oznaczało, że byłam TU tylko po to, żeby wykończyć całkowicie te ''trzy serduszka'' i tym razem nie odeszła cząstka mnie, ale coś najważniejszego... CoŚ co tworzyło podstawę do tej durnej UkŁaDaNkI...

24 kwietnia 2007   Komentarze (3)

reklama....ale czy jest co reklamowac?!......

SnIkErS: ratunek na mojego doła...

PePsI: w polaczeniu ze snikersem ma jeszcze wieksza sile...tyle ze wtedy jest pewnosc, ze mój dół jest koszmarnie wielki..; ale zawsze pomagalo...

Wytrzymywalam bez snikersa....Dlugo...Dzis pomimo moich wszelkich sprzeciwow tak po prostu go jadlam... No coz... Nic nadzwyczajnego nie ma w jedzeniu batona...Ale jednak....Ktoregos dnia, moze ze dwa lata temu bylam koszmarnie zalamana-teraz nie pamietam czym...Jadlam snikersa i popijalam go pepsi i...Nagle stwierdzilam, ze jest mi lepiej.... Czekolada i bąbelki od tej pory dawaly mi pocieszenie i ZAWSZE pomagaly... To bylo nawet lepsze niz przyjaciel... Ale kiedys powiedzialam "NIE". Cos takiego nie moze dawac mi radosci... Dlatego tez zrezygnowalam z napojow gazowanych a szczegolnie z PePsI... Wytrzymuje ponad rok Raz tylko mialam taka ogromna potrzebe wypicia jej, ze po szkole zrobilam jednego wielkiego łyka i znow ja odstawiłam... Snikers...Sam nie potrafil zrobic tego co w ''duecie'' z wczesniej opisywanym napojem, dlatego jego tez sobie odpuscilam....

Az do dnia dzisiejszego....Potrzebowalam tego cholernie slodkiego swinstwa! Czemu? Nie wiem...

Czemu pisze akurat o tym... O snikersie, o pepsi... Bo to cos, co za kazdym razem poprawialo moj nastroj... Cos, co ktoregos dnia sobie odpuscilam i dzieki temu zobaczylam, ze z doła mozna sie ''leczyc'' nie tylko tym... Teraz patrze na to inaczej... Pepsi nie napije sie juz nigdy, a snikers... On nie pociesza.... Jesli zrezygnowalam z jednego to wiem, ze potrafie zrezygnowac i z drugiego...

I tak jest we wszystkim... Kiedy z czegos zrezygnuje to musze pogodzic sie z tym, ze z tego co przyjdzie albo zostanie zaraz po tym to tez wkoncu bede musiala zrezygnowac...

Ja jestem jak ten SnIkErS: sama nigdy nie spełnie dobrze tych wszystkich wymagań i oczekiwań...

20 kwietnia 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

Po raz pierwszy mam taki hamulec... Widocznie nie jest przeznaczone mi pisanie tej notki...COS w srodku sie sprzeciwia...To zapewne to samo, co ciagle wytyka mi moje porażki, błędy i sie z nich smieje... Juz dluzej tak nie moge... Brakuje mi tylko jednego... SpOjRzEnIa, ktore za kazdym razem daje sily, podnosi na duchu i ''umacnia'' wiare w to, ze wszystko bedzie oK... Ale kiedy jego brakuje? Wtedy tworzy sie pustka.. Pustka, ktorej ja sama nie potrafie wypelnic... Bo to cos w rodzaju kwiatka, ktory bez pomocy nie urosnie... Teraz wszystko jest dla mnie trudniejsze... Kazdy najdrobniejszy nawet wysilek kosztuje mnie tak wiele... Bo wiem, ze to co zrobie to nie bedzie mialo sensu..Bo po co i dla kogo? DLa siebie?! Jest sens? Tak...wiem...Jest...I do czasu o tym wiedzialam... Teraz nie wiem...

Po stracie TAK bliskiego przyjaciela wszystko sie zmienilo; jedyne co sie nie zmienilo to zaufanie do innych....Nadal uFaM...Za bardzo...;  Kiedy jego nagle zaczelo brakowac, ja zaczelam szukac sensu...Sensu wszystkiego. Nie moglaM go odnalezc. Dziwne? Alez skad... Kazdy wieczor opieral sie wtedy na pol godzinnej rozmowie z nim przez telefon, a kazde kolejne minuty po niej na czekaniu na nastepnego smsa...Kiedy one nie przychodzily, moj dzien zaliczalam do tych mniej udanych... W szkole...Oczekiwanie na to az on podejdzie, usiadzie i pogada, a na lekcjach lisciki...Ciągle...Bez przerwy...Wiec jak do cholery moglo potem byc mi dobrze skoro on tworzył kAżDy mój dzień?! A własnie ze moglo...

Sama sie temu dziwilam kiedy tak nagle w moim pamietniku napisalam slowa, ze zApOmNiAłAm...Ja zapomniałam?! Tak...Wlasnie tak....Bo pojawil sie czlowiek, ktory pomogl...Nie...Po raz kolejny moze to napisze, ale w zadnym wypadku nie byl ''lekarstwem'' po stracie tamtego... Ehh...

 <<~I nEeD yOu~>> może nie powinnam ale naprawde potrzebuje...bo przeciez... ''bEz ZoBoWiĄzAń"...

17 kwietnia 2007   Komentarze (1)

wycięte z głębi ''czegoś''...

,,Obiecalam sobie nie przejmowac sie, zyc w tym swoim durnym swiecie i wierzyc, ze bedzie dobrze" 26/02/07 : wiara z czasem przechodziła...durny swiat pozostal tym samym czym byl tamtego dnia...

,,Jego dobry humor mnie rozbraja...Czasem mam ochote napisac ''no i z czego sie kur** cieszysz? nie rob tego przy mnie! nienawidze jak ty masz dobry humor wtedy, kiedy mi jest tak zle!" 2/03/07 : za kazdym razem jego radosc nie miala konca...nie potrafil godnie przyjac smutku swojej rzekomej przyjaciolki...

,,Czy juz teraz na pewno mogem cie przytulic...? ;( Do zobaczenia... Jutro w szkole. Gdzie buzi? Dzis, wczoraj i jutro nie zasluzyles... Juz nie zasluzysz..." 6/03/07 : ciagle czekalam, ze to on przytuli, ze to on zrobi ''pierwszy krok''... niedoczekanie...

,,Mowil do mnie tak inaczej niz zwykle" 21/03/07 : jego glos byl taki spokojny... wydawal sie mowic cos, czego bylam pewna, ze nigdy nie uslysze...

,,Wole tesknic niz cierpiec w tej zasranej szkole" 22/03/07 : od tej pory nic sie nie zmienilo... codziennie przeraza mnie mysl o kolejnym dniu spedzonym w niej...

,,Czasami fajnie jest sobie poczekac" 23/03/07 : ja czekam za kazdym razem... ale to dla mnie juz nie jest fajne...

,,Czemu za kazdym razem kiedy on to robi, ja czuje sie szczesliwsza?! (...) Bo kazdy dzien, kiedy on mnie przytula jest lepszy..." 2/04/07 : a myslenie nad tamtym dniem przysparza mi tak wiele smutku... bo to bylo kiedys... zrobie wszystko zeby bylo i teraz...

,,W pewnym momencie zaczelam myslec o tym, jak bardzo chcialabym zeby ON teraz podszedl, zaczal sie smiac, przytulil i zeby po prostu był..." 5/04/07 : taa... ;(

,,TeSkNiE i potrzebuje..." 11/04/07 : za kazdym razem... wtedy, dzis, jutro... tak bardzo... ciagle... chce tylko jednego... chce ciebie... :(

Samotnosc rodzi w tobie lęk, poczucie pustki i strach przed tym, co nadejdzie...   

Nie skrywaj przed soba prawdziwej milosci, bo jej wiecznosc pograzy cie w smutku...

13 kwietnia 2007   Komentarze (2)

Bez tytułu

I znow...znow chcialabym ci tyle powiedziec....Jak to bardzo cie lubie, jak bardzo mi zalezy....Ale ciagle nie potrafie....Dzis mialam tyle okazji ale po prostu sie balam. Balam, ze zranie. Tylko, ze teraz zastanawiam sie czemu tak wlasciwie sie tego boje skoro...skoro tak wiele jest dla mnie juz jasne...Dzisiejszy dzien; dzien po czesci spedzony z toba byl...Taki inny...Lepiej bylo siedziec w tej durnej szkole, myslac o tym, ze ty sie usmiechniesz, a twoj usmiech MI da tyle radosci...Bo lubie kiedy to robisz. Czemu to wszystko musi byc takie trudne? Czemu wciaz nie mam pewnosci czy dobrze robie? A jesli popelnie blad?...A moze teraz wlasnie go popelniam?... Ten dzien cholera tak wiele dal mi do myslenia, ze...Ze teraz tEsKnIe :(... Potrzebuje tego ciepla i jego wlasnie chce... Ale ciagle tak trudno jest mi to 'cieplo' odebrac...

Chce byc szczesliwa; Chce zebys ty byl szczesliwy; Wiec co robimy dalej...

Kiedy dzisiaj to zaczelo sie zmieniac to...Bylo mi tak dobrze...Bo wiedzialam, ze jestes blisko...

Pozdrawiam Cie, bo gdyby nie Ty to moj dzien wygladalby zupelnie inaczej... Jego szarosc przytloczylaby mnie, a pustka pogrążyła... :*:*

11 kwietnia 2007   Komentarze (3)

wspomnienie...PoZoStAłO jedynie OnO...

Kiedy dzis siadlam u babci przy stole, czekajac na obiad mialam w pamieci tamte chwile...Tamten grudzień...Dzien, w ktorym ktos wtedy wazny wysylal smsy i umilał czas pomiedzy kolejnymi posilkami...Wystarczyla jedna wiadomosc, jeden zart, zeby wszystko sie wtedy zmienilo...Zebym tak nagle sama do siebie potrafila sie usmiechnac...Cieszylam sie ze wszystkiego....A przede wszystkim z tego, ze GO wtedy znalam, ze chwile ktore spedzalam z nim byly wyjatkowe...

Kolejny dzien, kolejny film, ktory wywołał takie emocje..Było tak wiele łez...Łez z niczego. Rozczulałam sie nad kazda nawet najmniej romantyczna czy smutna scena...To było dla mnie jak ukłucie w serce. Pomyslalam wtedy tylko o jednym : Czemu nie moge byc teraz szczesliwa?... Odpowiedzi nie znalazlam. Musze sie pozbierac, poukladac to wszystko. Tak zeby wreszcie bylo dobrze... A teraz przypominam sobie moje pytanie ''Czemu łzy są takie słone?!'' i odpowiedz ''Bo ty jestes słodka".... Nielogiczne?! Głupie?! No coz... Najwspanialsza odpowiedz jaka moglam uslyszec... I przy okazji chwila, w ktorej łez bylo jeszcze wiecej; ale tym razem łez szczescia...      

Co bym zmienila gdybym mogla wrocic choc na chwile do tamtych chwil? Wiele... Ale teraz nie wiem co... Gdybym wiedziala, ze to bedzie mialo takie wlasnie zakonczenie to bym sie w to nie angażowała. Bałabym sie tego, czego boje sie teraz... Ze zostane sama... Ale jesli nie znalabym zakonczenia to....Żyłabym w spokoju, myslac ze to sie nigdy nie skonczy...Ze oni zawsze beda.... Szkoda, ze nie daliscie czasu aby jeszcze raz to wszystko poukladac, wytlumaczyc i przeprosic... Szkoda, ze TO wszystko musi byc wspomnieniem... Tak milym wspomnieniem z WaMi w roli glownej...

* TeN uŚmIeCh...JeDyNy;NaJcUdOwNiEjSzY;NiEpOwTaRzAlNy...*   

dwie godziny 'z nim' to najwspanialsze przezycie tego dnia i lekarstwo na kolejne...

08 kwietnia 2007   Komentarze (3)
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 20 21 >
A$ka | Blogi