• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

[ _ Żyjesz tak no to looz, no cóż, zdarza się _ ]

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • tAk BliSko
    • =cleopati=
    • =Maggdusia=
    • =paola13=

Bez tytułu

Nienawidze tych spotkań co miesiąc, tych ludzi, a szczegolnie ostatnio TEGO miejsca... Nie lubie jak ksiadz wyglasza te swoje tezy, ktore dla mnie kompletnie nie maja sensu... Bo tak naprawde kazde jego slowo jest dla mnie takie samo jak poprzednie. Nie przekona mnie do tego, zebym nagle wzbudzila w sobie wiare, ktorej po prostu nie posiadam. Na dodatek ONI; ci ktorzy sa tam zawsze. Te ich puste uśmiechy i pogrążone w glupocie osobowosci... Jestem porażona nienawiscią do nich w prawie kazdym tego slowa znaczeniu... Więc pada pytanie: po co tam chodze?! Jest jasna odpowiedz; inaczej nie bede mogla przystapic do bierzmowania co łaczy sie z tym ze w przyszlosci nie bede miala nawet mozliwosci wziecia slubu koscielnego (jesli taki wogole nastapi...). A po co slub skoro mało wierze? Po to zeby czuc sie lepiej... Bynajmniej nie bede miala wyrzutow sumienia, ze KOGOŚ oszukuje... Więc chodze. I przez godzine, raz w miesiącu patrze na NICH... Moj staly tekst; najchetniej bym ich wszystkich spaliła...

Czuje sie źle... Nie przesadze piszac, ze bardzo źle... Chyba nigdy nie czułam się tak zawiedziona? pogrążona? Nie; nie moge znalezc wlasciwego slowa. W kazdym razie wspolczuje moim rodzica... Oni przede wszystkim skazani są na moje humorki, ktore z dnia na dzien staja sie coraz gorsze. Na szczescie jak narazie to wytrzymuja...

...a ja mam dość...nie mam siły...tonę...zbliżam się do dna, ktore juz nie bedzie tak łaskawe, jak moja podswiadomosc, ktorą ciagle tworza słowa "bedzie dobrze"...

10 maja 2007   Komentarze (2)
paula
11 maja 2007 o 14:14
nie wiem co cimoge napisac o tych spotkaniach...nie chodzre na nie w ogole wiec nie wiem nawet co czujesz...a co do dna-moze ktos pod ciebie podpłynie i cie uratuje wycignie na lad...wiem ze to jest zabawa w \"co by było gdyby\" ktorej nie nawidze ale chyba czasem warto... \"Na szczesciejak narazie to wytrzymuja...\" nie powinno byc narazie bo wydaje mi sie ze moja na tyle miłosci i cierpliwosci ze wytrzymaja to do samego konca....to chyba na tyle...nie wiem czy moge napisac bedzie dobrze chociaz w to wierze ... mocno wierze...pozdro:* 3 maj sie:*
cleo13
10 maja 2007 o 19:26
wiara...ON.... ksiadz... tysiace slow wypowiedzianych w ciagu tej godziny... liczylam na to, ze moze chociaz jedno znich w czyms mi pomoze, cos wyjasni... ale nie. wrecz przeciwnie. nie lubie gadac z TAKIMI jak ON na temat mojej watpliwej wiary... bo oni kiedy mowia o tym wszytskim zachowuja sie czasem jak ktos kto jest w sekcie... takie zaslepione oczy i nie widza nic po za swoimi racjami... / nie rozumiem kosciola i kaplanow, tego co do mnie mowia, NIE ROZUMIEM... tak wiec nie wierze w kosiol, wierze w niego i mimo, ze nie robie tego wszytskiego czego ONI ode mnie oczekuja, zyje... stram sie jak najlepiej... w pewnym sensie wedlug jego zasad... an tyle na ile moge- inaczej nie potrafie///tak... a ci falszywi ludzie... kiedy wchodza na to spotkanie udaja zupelni kogos innego...//// twoim rodzice wytrzymaja... kochaja cie przeciez, a tobie nie dlugo bedie lepiej, sprobuj znalezc dobre strony, one zawsze sa a po drugie ktos powiedzial kiedys ze kiedy patrzymy w poszukiwaniu duzego szczescia nie zauwazamy tego

Dodaj komentarz

A$ka | Blogi