w LiczbAcH
Kiedy 30 marca 2007 zaczelo sie CoŚ psuc, ja bylam zalamana. Wszystko... Wszystko nagle straciło sens... I ten ostatni rok też; on przede wszystkim... 31 marca otworzylo sie cos we mnie. Tego tez dnia zaczelo sie zmieniac moje podejscie... Do NIEGO. Bo nagle zrozumialam ze dla mnie to nie tylko zwykla znajomosc. I tak tez noc z 31/1 kwietnia byla dla mnie ciezka. Bo myslalam o tym jak bylo mi dobrze.... 4 kwietnia 2007 obudziłam w sobie jakies uczucie... To chyba miŁośĆ? (:), ale wiedzialam ze nie jestem gotowa... Nie bylam gotowa... 9 znow zaczelo brakowac TaMtEgo... ''Szkoła uczuć'' i wspomnienie o nAsZyCh wspólnych przemyśleniach... 12 kwietnia znalazlam S(z)ŁoŃcE. Tak... To samo, ktore siedem dni pozniej napisało cos tak waznego, a pozniej potwierdzilo slowami... Szybko- bo juz kolejnego dnia- ja odpowiedziałam. Bylam pewna co czuje, wiedzialam jak wiele dla mnie znaczy... 27 kwietnia - 5 maja: był to NAJgorszy tydzien na pewno w tym roku. Bo wciaz czekalam na spelnienie obietnicy. Nie udało sie... 10 maja 2007 roku spotkałam sie z Dwoma Światami. Jedna przerwa, 10 minut i ONI... Ci najwazniejsi... Po prawej kiedyś przyjaciel, po lewej osoba, ktora jest teraz TAK ważna... Wczoraj (tj. 13 czerwca 2007) sytuacja sie powtórzyła... Były to kolejne chwile i czas do przemyslenia... Bo z nimi to tak inaczej. Dwa Światy, ktore teraz w mojej podświadomości ze sobą walczą...
Dziekuje za Twój uśmiech. Dziś Go lubie.