oDchoDzą gDzieś, by z innymi móc słowem...
Po raz pierwszy nie bałam się jak kiedyś. Mógł jechać dwa razy szybciej. Ja sie po prostu nie bałam! A myślałam, że to będzie ten dzień, kiedy będę musiała przynać się do tego lęku. Nie muszę: bo dziś NAPRAWDĘ się nie bałam...
Teraz wszystko będzie NA NIĄ. Bo stała się obecnie głównym tematem. Chyba dlatego, że przez chwilę wydało się, że jest NAJważniejsza - dla Niego. Może jest. Zero kontaktu. Od pięciu dni. Bez niczego. Bez tych zwyczajnych pytań... Bez świadomości, że gdzieś tam jest... Bo jeśli nadejdzie poniedziałek to WIEM, że będzie inaczej. Wiem, że każde słowo będzie inne. Dla NIEJ... Dla tej CHOLERNEJ NIEJ...
Pomimo wszystko chce ten dzień. Chcę móc być ''przy tobie''. Chcę znów patrzeć na tą Twoją łatwość życia. I oprócz tego, że nienawidzić to cieszyć się, że JESTEŚ. Nawet wtedy, kiedy Twoja obecność rani...
Dziękuje za te prawie, jak słowa wczoraj. To jeden z tych niewielu dni kiedy TAK NAPRAWDĘ was potrzebowałam. Kilka słów pocieszenia. I gdzieś tam w środku odrazu lepiej. Bo chociaż JEGO nie ma, to WY mogliście być przez chwilę... Tą jedną wczoraj tak wiele znaczącą chwile...
''(..) oh dlaczego tak już jest?! (..)
tylko TYM nie załamuj się. poczuj dziś jaką siłe masz! (..)"