bez przerwy..bez widocznego końca..
Dla mnie jednym z tych lepszych rozwiązań jest sen... Bo podczas niego nie myślę o tym, co mogło się spełnić. Niekiedy bywa tak, że tam też jest. Budzę się wtedy i zastanawiam czy może tym razem to była prawda. Pamiętam dzień, może dwa, a potem zapominam...
... nie liczy się ta chwila, kiedy wszystko się zmienia. Kiedy na wierzch wychodzi to, czego nawzajem nienawidzimy. To czego boje się ja, a z czego on nie zdaje sobie sprawy... Czasem nie mają znaczenia momenty wspólnej nienawiści. Bo nieraz bywa tak, że przez KILKA MINUT jest idealnie...
Patrzę na twoją radość i z ironią zaczynam się śmiać. Czasem sytuacja doprowadza do śmiechu. Bo nie wiedziałam, że przyjaźń może być AŻ tak ważna. Ważniejsza od wszystkich innych. Gratuluję, a z drugiej strony współczuje... Bo to nie powód do radości, że ma się TAKIEGO przyjaciela...
Tak, jak wy nie potraficie bez siebie, tak chyba ja nie potrafię bez ciebie.
PamiętaCIE tamten dzień? Oj. Ja też chciałabym zapomnieć.
Chciałabym nowy zegar. Bo ten daje mi za mało czasu.