Bez tytułu
Jeju ja juz nie wiem co sie ze mna dzieje. Nie opisze dzisiaj osob bo poprostu dzisiaj nie potrafie pisac...
Czuje ze trace bardzo bliska mi osobe, kogos kogo pokochalam jako najlepszego przyjaciela, osobe na ktora zawsze moglam liczyc i zawsze chcialam liczyc. Na poczatku...wydawal mi sie dziwny ale odkad lepiej sie poznalismy poprostu uznalam ze jest w porzadku, a teraz...teraz trace to o co walczylam przez tyle lat...To tak koszmarnie boli! Gdybyscie wiedzieli jak to...rani. To takie dziwne uczucie. Odrazu mysle o odrzuceniu, niezrozumieniu, o obojetnosci...Taka cholera mnie bierze jak o tym mysle. Uwiezcie ze on dla mnie....jest...to znaczy byl kims naprawde bliskim i....juz tesknie..
Przez tą sprawe z tym chlopakiem poprostu mam humor do dupy. Na chwile zapomnialam o tym wszystkim ale teraz usiadlam wlaczylam muzyke i znow jest okropnie!! JUz w nic nie wierze, nie wierze w uczucie, nie wierze w...wiare...to co teraz dla mnie istnieje to..to tak wlasciwie nic.. bo co ja mam w tej szkole i jaka pamiatke tam po sobie zostawie? Mam moze...ja wiem.....pieciu kolegow? i co z tego skoro po kolei ich trace? Mam kolezanki? I co z tego skoro ...nie da sie z nimi dogadac?
Uwierzcie ze tyle rzeczy chcialabym napisac..ale nie moge...to by tyle osob obrazilo, tyle bym nadawala na was dlatego nie chce. Chcialabym zeby wszytsko toczylo sie jak w bajce...Pokochal by mnie ksiaze (...prawde mowiac obecnie nie ma nikogo w tej roli) mialabym idealne klezanki i idealnych kolegow...Teraz moge powiedziec ze to by mi sie nie znudzilo...Wolala bym to niz....czas terazniejszy w ktorym wszystko co mi bliskie trace....