...tyle mam do powiedzenia...
/...wole cierpiec, niz nie miec nikogo.../
Mam w klasie kolezanke ktora w nikim nie jest zakochana. A ja wlasnie tym naglowkiem chce stwierdzic ze jednak wole cierpiec z powodu np. ze ktos mnie nie kocha (jakis chlopak) niz nie byc w nikim zakochana tak jak ta dziewczyna.
Zrozumialam ze to wlasnie milosc jest dla mnie najwazniejsza. Zacytuje slowa wielu znanych osob na swiecie: ,,...nie wyobrazam sobie swiata bez mezczyzn...''I ja tak sadze. Co by tu sie dzialo? Nie mowie juz o naprawianiu czegos itd. bo to blachostki. Mam na mysli....no wyobrazcie sobie ze pewnie i mnie by tu nie bylo.....Ale nie zmierzam do tego, zmierzam do ponownego potwierdzenia moich slow: milosc jest najwazniejsza...i czy to tak trudno zrozumiec? (W moim tekscie postaram sie nie pisac o innych osobach)
Co do zauroczen to naprawde wiele przezylam: oskar, maciek, patryk, no a teraz.....ciagle ktos mi sie podoba, jak przestanie jeden zaczyan drugi ale nie pokazuje tego tak jak niektorzy...wiele razy sie zawiodlam, wiele razy ktos mnie zranil, ale wiem ze zawsze bedzie tak: ja od kogos odejde albo ktos odemnie to zawsze bede chciala byc tej osoby przyjaciolka...nie odrzuce uczucia ktore bylo kiedys, poprostu ,,spuszcze je na nizszy stopien"- zostanie moim dobrym znajomym...bede wiedziala ze to moze kiedys wrocic i co wtedy? Na dzisiaj to tyle....
Wciaz tak ciemno
Wciaz tak pusto
Zycie plata figle rozne
My musimy je odplatac
Zycie robi dobrze dla nas
Nam to nie pasuje
Zycie wiecznie musi trwac
Zycie zyciem musi grac