Bez tytułu
Dziś się nie poddam. Kiedyś chciałam walczyć. Dziś też będę. Prawie połowa klasy to dość sporo. No bo jakby inaczej. Ale są osoby, które pomimo swojej cholernej samotności radzą sobie. Ja też mam zamiar do TAKICH należeć. Bo NAPRAWDĘ NIE WIEM CO ZROBIŁAM, ale wy życia mi chrzanić nie będziecie. Mi kiedyś zależało. I nie ma znaczenia to, że KIEDYŚ. Nie bawi mnie wyzywanie, grożenie albo polewanie z tych zajebiście inteligentnych tekstów...
Mogę być w waszych oczach kim tam tylko chcecie. Konfidentem, ''quasi modo'', kablem, czy jakąś inną kurwą. Jesteście kimś, kto pozbawiony własnego życia i własnych uczuć próbuje zmienic życie innych. Ja taka nie jestem. Nie będę piła, bo WY tak chcecie, nie będę paliła, bo WY tak chcecie, nie będę patrzyła z uśmiechem na to co robicie, bo WY tak chcecie...
Mam WAS dość. Tak zwyczajnie. He... Wgięło mnie. Po prostu mnie dziś wgięło. Żal jakby to niektórzy napisali. Bo TAKICH to tylko żałować. Współczuję. Serdecznie współczuję...
Będę szczęśliwa, kiedy podejdziesz i POWIESZ mi prosto w twarz co o mnie myślisz, choć raz w życiu podając logiczne powody 'drogi przyjacielu'...
Samokrytyka? Jestem cholernie koszmarnym kablem, który ma WAS wszystkich głęboko gdzieś. Ale mogę pochwalić się tylko jednym. Nie zmieniam się dlatego, że jeden czy drugi TAK chce...
Czas przyzwyczaić się do tego, że każdego dnia jedno z was odchodzi...