Bez tytułu
Wszystko takie proste, normalne. Idealne. Poukładane WSZYSTKO. Od początku do końca. Żeby nie było jakiejś nieprzewidzianej przygody, czegoś NAGŁEGO. WSZYSTKO ustalone. Wcześniej przemyślane i wypróbowane. Z próbą generalną. Bezbłędnie. Bo kiedy przyszła pora na pokazanie tego wszystkim, wyszło genialnie. Dlaczego? Bo nagrywane przed tyloma ludźmi, powtarzane milion razy. Jedynie w filmie może TAK być... Tylko TAM życie jest takie cudowne. I TYLKO tam wszyscy inni są cudowni...
7 dni. Bez jakiś tam dokładnych obliczeń. 7 dni. A po tych siedmiu dniach coś trzeba było zrozumieć. Czas powiedzieć sobie samej, że to KONIEC. Że lepiej być nie może. Czas znaleźć inny sens, przywyczaić się do obecnej sytuacji. I pożegnać... Pożegnać te jedyne chwile... Dla NAS... Bo tak KIEDYŚ będzie łatwiej...
Pomodlę się za siebie samą. Chociaż nie potrafię, to to zrobię...