na chwilę odzyskać siły
Jakieś dziwne uczucie. Jak wtedy: 3 września, a potem przez kolejny tydzień. Coś jak strach. Nerwy. I pytanie; przed czym...
...bo wczorajsza sytuacja prawie doprowadziła do łez. Ale dzisiaj byłam silna i gotowa wyśmiać mu się prosto w twarz... Ja po prostu wiem, że dla takich osób nie warto się bać. Pomimo tego, że w jednej chwili bałam sie cholernie, to już dziś... Tak po prostu widząc to, co się dzieje chciało mi się śmiać. Tak wprost. JA nie lubię być tchórzem... Podobno nikt nim nie lubi być - a jednak...
Miałam być wrogo nastawiona przez wydarzenia z wczorajszego wieczoru, ale w szkole (aż trudno w to uwierzyć) odzyskałam siły. Bo TY byłeś. I się odezwałeś... Jakkolwiek, ale to zrobiłeś. A ten drugi nie docenił tego, że POTRAFI mówić i nie powiedział... TO mnie zmotywowało. Bo gdzieś tam w środku poczułam, że prowadzę. Nie, ja nie wygrywam. JA mam swoją godność i trzymam się swoich wartości...
Chwilami gotowa, bo tylko w oczekiwaniu na kolejną potyczkę. JA dzis się NIE poddam. JA dziś powalczę. Do końca. Bo TY przegrałeś - gdzieś po drodze zgubiłeś siebie...
...bo przy TOBIE chcę być i z TOBĄ dalej iść... {K}
Mała zmiana siebie. Oj, jak bardzo się bałam. Ale obecnie jestem zadowolona. Wyjście do fryzjera: UDANE.