tytuł
Wczoraj miało być tylko jedno, jedyne zdanie. Nie było żadnego. Nie POTRAFIŁAM napisać tych dwóch słów. Nie potrafiłam przynać się po raz kolejny do tego strasznego błędu. Czuję, że straciłam kilka miesięcy z życia bo nagle zachciało mi się czegoś nowego. Ale to nie ma znaczenia... Ja po prostu się zakochałam...
W wakacje robiłam prawie wszystko, żeby udało się zapomnieć. Żeby 3 września radośnie stwierdzić, że owszem te ostatnie 3, może 4 miesiące były wspaniałe, ale to była szybka i nieprzemyślana decyzja... 4 września zdecydowałam, że każdy sposób z wakacji okazał się nieudany, co mogło oznaczać tylko jedno: znaczy zbyt wiele, żeby od ''pstryknięcia'' palcem zapomnieć. Jest 3 października. I nic się nie zmienia. Chyba czas popracować nad sobą...
Boli głowa, bolą plecy, nie mam na nic siły. Jestem wykończona. Mam dość szkoły. Tej szkoły. Pewnie kolejny raz przez chwilę, ale gdybym TERAZ mogła, to bym tak zwyczajnie stamtąd odeszła. Nie dlatego, żeby jeden z drugim mogli stwierdzić, że wYgRaLi, ale dlatego, że ja nie chcę przegrać... Znalazłam tam przyjaciela. Potem go straciłam. Znalazłam kogoś, kto mógł być bliższy - teraz nie potrafię go zatrzymać... Nie przegrałam. Ale niedługo nadejdzie dzień, kiedy przegra coś we mnie. ..bo taka jest moja kolej rzeczy..
'' ... i pOwIedZiEć, jaK baRdzo KochAm cIę ... ". ..bo naprawdę nie wiem po co to wszystko było..