Bez tytułu
bo tak zwyczajnie liczyłam na to, że te dwa dni coś dały. Że mimo wszystko zapomniałam, albo że choć troche zrozumiałam, że TO nie ma sensu. Ale przyszedł dzień, kiedy nie miało znaczenia to, co myślałam wczoraj. Liczyło się tylko to, że dZiŚ tęsknie, że dZiŚ jest TaK źle... Poczułam sie bynajmniej dziwnie. Odtrącona. Zostawiona. Już nie chodziło o kilka słów za dużo. Ukazały sie te najgorsze cechy. Te, które nie pozwalają mi być szczęśliwą... Nam być... Brak tego cudownego usmiechu był najgorszy, a zarazem była to informacja dla mnie... Że tak być musi... Nie dało nic 10 minut spędzone razem, a potem kolejne 20... Nie; jednak dało. Tylko to, że tak szybko potrafiłam zapomnieć o tym złym, o tym, że rani... I tego żałuje... Ale inaczej nie potrafie... Wystarczyło jedno słowo, żeby to łagodnie zakończyć. Słów było wiele, ale przez to pół godziny nie usłyszałam tego, co naprawdę chciałam... BoLi... bo musi...
Dziękuje:
- pOli i mEg- ta rozmowa na boisku dużo dała. Przede wszystkim podniosła na duchu. I pozwoliła zapomnieć o tej dobijającej rzeczywistości. Dziekuje :*:*
- tOmEk i CiaStEk- bo byliście. I staraliście sie zrobić wszystko, żeby było lepiej. Tobie tOmek dziękuje jeszcze za to, że teraz wiem, że moge na ciebie zawsze liczyc :*, a tobie ciastek, bo dziś zauważyłam, że w razie potrzeby z tobą DA sie porozmawiać na każdy temat :*
- matEuSz- dziękuje za wczorajszą rozmowe. Potrzebowałam takiej zwyczajnej rozmowy z tobą. Tak jak kiedyś... I tak było dobrze :*
kOcham ... choć nie powinnam ...