SeN i Ty ...
Obudzilam sie ze łzami w oczach... Potem nie bylo to juz tylko kilka łez...
Codziennie coraz bardziej zaczynam sie nad TyM wSzYsTkIm zastanawiac. Dzis patrzac na ten najcudowniejszy usmiech, wyczułam taka szczerosc... Moze niepotrzebnie, moze to nIc tAkIeGo ale ja.... Któregoś dnia pokochałam człowieka tak własnie usmiechajacego sie... Do mnie.... Uwielbiam kiedy patrzy mi prosto w oczy i daje to, co za kazdym razem podnosi na duchu....
...ja juz mam dosc...naprawde... jak nigdy. Ta niepewnosc mnie przeraza... Przeraza mnie jego brak, przeraza mnie to, ze on sie oddala...:(. Nie wiem co mam robic... Nie chce stracic kogos najwazniejszego... Kogos, w kim znalazlam zagubiony SeNs...
Czasem potrzebuje odpoczynku od tego wszystkiego... Ale ja czuje sie wolna wlasnie przy NIM. I to wlasnie z NIM chcialabym dzielic kazdą następną chwile.... Wolalabym od poczatku znac jego prawdziwe uczucia, ale nie mialam okazji sie o nich przekonać... Któregos dnia ja wszystko powiem... Bo kolejne dni niepewności bolą jeszcze bardziej, a ta tęsknota za NIM rodzi we mnie nienwiść... Z czasem nienawiść do wszystkiego i wszystkich dookoła...
I dziś dziekuje komus, kto jest kiedy tak bardzo potrzebuje sie wygadac... Dziekuje ToBiE za tamtą przerwe... :*
ps. nie dziwie ci sie...ja tez sie w tym wszystkim gubie... :(