Bez tytułu
Dzis juz wiem, ze Słońce dla mnie nie zaswieci...
Kazda minuta jest dodatkowym czasem na uswiadamianie sobie, jak bardzo mi zależy... Wystarczy chwila zebym zrozumiala, ze Słońce jest czyms dla mnie wyjatkowym. Ono daje mi wiare w lepsze zycie i siłe... Ale ktoregos dnia ono zgaslo. Postanowilo, ze nie ma sensu dalej swiecic. Tesknie za 'moim' Słońcem. Bo bez niego TEN caly proces staje sie czyms ciezkim do przejscia. TO wszystko nie ma sensu, kiedy wiem, ze po tym wszystkim Słońce sie do mnie nie usmiechnie, nie popatrzy i nie powie CZEGOS, czegokolwiek... <<I nEeD yOu>> :(
Czuje sie jakby watek ze S(z)ŁoŃcEm byl tylko snem... Marzeniem... Teraz została pustka... Zostalo COS, co samo tworzy NIC... Ale ja nie chce snic... Nie chce myslec ze byles jedynie chwila, na ktora przyszedl czas... Nie odchodz... Nie badz tym, co zawiedzie...
Słońce... Ehh...
;(