Bez tytułu
Kiedy obok mnie unosi sie piekny zapach kwiatow, ja mysle o tym, jak tesknie... Jak bardzo brakuje mi kazdego gestu...Wszystko co kiedys pomagalo teraz wprowadza mnie w jeszcze gorsze samopoczucie... Kiedy wreszcie dalam mu to, na co tak bardzo czekal, jego slowa staly sie dla mnie niczym... Pozwolil zebym zapomniala o tym, co ON dal mi...Bo nie pilnowal zeby MI bylo dobrze... Jestem na siebie zla... Tak bardzo...Bo sama tez czekalam na ta chwile kiedy bede mogla tak normalnie mu to powiedziec. Doczekalam sie... Ale teraz to juz nie ma sensu... Źle mi z tym, ze jego przy mnie nie ma... Ze nie moge liczyc nawet na smsa... Nie chce tego dluzej ciagnac.. Nie chce ciagle pisac jak bardzo to wszystko jest glupie... Ale co mi pozostaje? Czekam.. Nie wiem na co ale czekam... I trace cierpliwosc... Jak kiedys tak czekalam to wkoncu przyszedl moment kiedy JeGo nagle zaczelo brakowac... Kiedy przyjdzie moment, ze ON znajdzie błąd, ja poszukam dobrego psychologa....
EhH.. :(