...OnI...
Kilka miesiecy temu, idac ''tyłami'' myslalam o tym, jak to bardzo chcialabym zeby ON podszedl tak nagle i przytulil.... Potem przyszla kolej na myslenie o tym jak fajnie chodzilo sie z NIM wałami i rozmawialo....Dzis myslalam o tym jak bardzo lubie kiedy ON mnie przytula, i jak za kazdym razem dodaje mi to sil....
Zawsze czekam...Czekam na kogos kto tak poprostu bedzie potrafil zmienic moj humor. Kto jednym slowem albo gestem tak wiele zrobi... I kiedy ten ostatni ON to robi to...Tak wlasnie jest. Po prostu lubie kiedy to robi. Ten pierwszy z przed kilku miesiecy wtedy sie pojawil. Ktoregos dnia stalo sie tak ze przez miesiac zylismy tylko dla siebie. Ten drugi tez BYL. Byl ciagle. Kiedy bylam smutna, szczesliwa i kiedy potrzebowalam pomocy on BYL. Dzis ich nie ma... A ON numer trzy (ehh ;/ okropnie brzmi)... Daje mi radosc kiedy jej potrzebuje. Czuje sie podle bo lubie kiedy on patrzy mi prosto w oczy i sie usmiecha. Nienawidze sie za to ze jeszcze kilka dni temu zrobilabym wszystko zeby ten drugi nie odchodzil. Nadal zalezy mi na tym zeby byl. Ale probuje znalezc cos co pomoze zapomniec. O tym ze kiedys byl, a ze juz go nie bedzie... A ten ostatni... Mysle...Caly czas mysle o dniu, kiedy tyle czasu spedzilam przytulona do jego ramienia... I mysle o tym ile dalabym za to zeby byl TU, TERAZ ze MNA i kolejny raz przytulil tak, ze o wszystkim zapomne...
...Dalej nienawidze siebie... Za to ze PiErWsZy wykorzystal mnie do swoich statystyk, DrUgI tak nagle odszedl, a bez TrZeCiEgO wszystko teraz wydaje sie inne.... Za to wlasnie siebie nienawidze.... I cos jest ze mna chyba nie tak... :/
...ON za kazdym razem byl inny... I kazdy ON tworzyl w swoim czasie moj ŚwIaT... Teraz sa tylko wspomnienia po dwóch NaSzYcH światach... Lasek, wały, ... A co z trzecim... Glupio sie przyznac ale.. Mam nadzieje (tym razem pewnie tez złudne) ze ''tRzEci ŚwIaT'' bedzie trwał dłuuuugo ...
Dziekuje WaM za to ze choc przez chwile byliscie a ToBiE za to, ze tamto popoludnie bylo tak wspaniałe....