Bez tytułu
i znow notka :). w szkolce bylo calkiem spoxik. pierwsza byla majca i zadanka robilismy. pozniej polski i siedzialysmy z meg w lawce z pala bo nigdzie indziej miejsca nie bylo. przez niego mialam glupawke przez cala lekcje :d. gadal jakies niestworzone historie :D <hihi>. po polskim byla chemia. zglosilam 'iksa' ale praktycznie nie wiem po co bo i tak nie pytala :/. no ale coz...no i na koncu anglik z praktykantka czy jak to sie tam nazywa. ehh.....faceci wlepiali swoje 'oczka' w nia...koszmarna lekcja ;]. no i do domku. a w domku zadanka porobilam a potem do kosciola na rozaniec :d (po raz pierwszy od dluzszeeego czasu :p) i oczywiscie przez magde chcialo mi sie smiac. a w sumie to znowu tak glupawka.. :p. oprocz tego jeszcze chcialo mi sie siusiu i mi bylo zimno :D:D. no i w sumie.....nie mam juz co pisac.....heh. pewnie jutro i tak napiszem :p
pozdro dla wszystkich ktorych lubie i bardzo lubie i bardzooo bardzooo lubie.... :) :*