tak JakBy.. INNA?
..bo jeśli mówię to znaczy, że ufam. I choć pomimo tego, że może nie powinnam to ufam. W tym wpadku w 100 procentach. I nawet nie chodzi o to, że czasem widzę to jako jedyne wyjście. Chociaż prawda jest taka, że zdarza mi się ufać tak ''z obowiązku''. Dziś nie...
Chciało się dziś spędzić inny dzień. Co w TYM wypadku znaczy lepszy. Bo wreszcie by wypadało. I pomimo złej oceny z kartkówki i nawet tego, że jutro żadnej lekcji nie będę mogła wytrzymać do końca w spokoju: jest INACZEJ. INNA pobudka, INNY dzień w szkole, INNE popołudnie. Każda chwila INNA.
Przez chwilę te słowa tu straciły sens. Bo przełamała się rutyna. Codzienność. Bo wreszcie jest okazja do tego, żeby zmienić samopoczucie. CHCIAŁAM mieć powody do radości. Jak to ktoś ciągle mówi: ,,pomimo wszystko"...
I dziś nie tylko ono się zmieniło. Zmieniło się o wiele więcej. Zburzyło się coś, co pomimo wielkiej siły, ogromnej mocy i wkładu trudno będzie odbudować. Bo jeśli już coś raz się zniszczy, to kolejny raz może i wróci. Ale za każdym razem pod inną postacią...
Przestaję wierzyć w ludzi, w ich rzekomą dobroć i ''miłość''. Dzisiaj naprawdę chciałam zapomnieć o tych co ranią, co dają powody do łez, co wciąż gdzieś w drodze gubią swoje prawdziwe JA... Ale jeden ON wciąż był. Dziś tylko w podświadomości. Bo ona JEST ciągle.
AkonAkonAkonAkonAkonAkonAkonAkonAkonAkonAkonAkonAkon---
wygląda na trochę bezsensowną. może dlatego, że jak na mnie to jest cholernie optymistyczna..
Dodaj komentarz