sobota i niedziela
Zacznijmy od soboty:
Rano nic szczegolnego sie nie dzialo. Ja siedzalam przy kompie, instalowalam sobie rozne gierki i gralam a po 5 minutach jak mi sie znudzily to usuwalam i instalowalam nowe i tak w kolko :]. Ale oczywiscie musialo mi cos przerwac (akurat przy naklepszej grze-> przy snowbordzie), a raczej nie cos tylko ktos->Poniewaz moj tata wlasnie wrocil od fryzjera i nagle powiedzial ze nie ma zadnej koszuli ani nic zeby pojs na imieniny wiec moja mama wraz z siostra wpadly na genialny pomysl pojechania do Galerii Kazimierz po cos. Od piatku koszmarnie zle sie czulam-> wszystko mnie bolalo, mialam katar...CHodzilismy tak po tych sklepach niedosc ze poszukiwalismy czegos dla taty to jeszcze dla mojej siory....A ja dostawalam goraczki i umieralam z zimna...Wreszcie znalazlysmy to co mialysmy i pojechalysmy do domu.Tacie na szczescie spodobal sie prezent a nie pojechal z nami bo nie lubi takich wypadow->w sumie po takim ''wypadzie''z moja siora sie nie dziwie...:D Oczywiscie potem obiad chwila odpoczynku i poszlismy do babci. Okazalo sie ze nie jestesmy pierwsi jak zwykle bo juz byla Monika (kuzynka mojej mamy) no wiec zasiedlismy i czekalismy na reszte gosci.. Kiedy wszyscy sie zebrali..no coz....fakt jest taki ze wtedy nagle poczulam sie idealnie zdrowo, ale w momentach kiedy KTOS powiedzial cos smiesznego ja myslalam ze moj brzuch pekbnie bo tak mnie bolal ze smiechu :D O 20 poszlam z Monika do drugiego pokoju bo chcialysmy ogladnac nianie ale okazalo sie ze sa powtorki wiec wrocilysmy z powrotem do pomieszczenia w ktorym smiech nie ustawal :]. I dobrze! przynajmniej towarzystwo sie nie nudzilo hehe :D. Pozniej moja siora stwierdzila ze nie chce jej sie juz siedziec u babci bo jest nudno (niech zaluje ze jej potem nie bylo) i poszla razemz moim psem do domu. Ja zostalam i bawilam sie jeszcze lepiej niz wczesiej. Znow mialysmy isc z Monika ogladac telewizje ale zrezygnowalysmy bo wolalysmy cos ''kąsić" i sluchac zartow kompletnie NA miejscu :D:D. Zabawa byla poprostu Cool, ale niestety goscie zaczeli sie rozchodzic i nastapil koniec imprezki...Pozniej dzialo sie jeszcze kilka dosc ciekawych rzeczy ale to juz niewazne ;). W kazdym razie z tej imprezki wyciagnelam plany na nastepny weekend :). Pozdro dla calej rodzinki!! :)
Niedziela byla prawie jak kazda. Nie poszlam do kosciola bo jeszcze troche sie zle czulam a poza tym spac mi sie chcialo, a ale po obiadku przyszla rodzina-tym razem do mojej drugiej babci- i byly drugie imieniny. Przyszedl kacperek (16 miesieczny dzieciak) i praktycznie caly czas bawilam sie z nim...a potem....caly czas gralam w przygodowke i tak skonczyl sie ten dzien....
pozdro dla wszystkich imprezowiczo i..papa!!
*(Tak wiec odrazu zapowiadam nieobecnosc na przyszly weekend :D)
Dodaj komentarz