sen...*
mialam sen, piekny sen...dostalam pieknego kwiatka od kogos kogo kocham....piekna czerwona roze, a do niej doczepiony jakis maly prezencik....przebudzilam sie i wtedy przekonalam sie ze to tylko sen, ten sen bolal najbardziej....
gdybym byla porzucona, zostawiona na pastwe losu, wykorzystana, nie czula bym sie tak okrutnie jak czulam sie po przebudzeniu. wybilam sie ze snu i patrzylam dookola gdzie lezy ta moja piekna czerwona roza- nie moglam jej znalezc- nie bylo jej na biurku, na lozko, w rece....bylo doslownie tak jak wczoraj wieczorem....wtedy poczulam sie tak dziwnie, tak samotnie, nie dostalam tej rozy, nie bylo obok mnie sladu po nim.... czylam sie zgorszona...sama nie wiem czemu....
Dzisiejszy dzien mijal mi dlugo i nudno...rano pjechalam do kosciola z meg i gunia. tam spotkalam glucie i poli. potem skonczyla sie msza, ja wrocilam do domu, a potem? potem oprocz kompa i telewizji nic nie bylo. dopiero po 18 wyszlam z psem na spacer potem ogladalam lokatorow a teraz siadlam przy kompie. kazda niedziela jest dluga i nudna. w telewizji nic nie ma....na wieczor mam plany, np. ,,Gra o milosc", a co jakis czas patrzenie na ,,Dzieciaki z klasą" Nawet sie nie uczylam przez te dwa dni, nie zajrzalam do ksiazek, tylko sie spakowalam a przez reszte czasu sleczalam nad kompem..tak juz jest w kazdy dzien. chociaz gdyby byla jakas ladna pogoda to poszla bym sie przejsc albo na dluzszy spacer z psem, a takto? a takto nic.......i...mysle ze to wszystko....
Dodaj komentarz