Bez tytułu
czasem są takie chwile, że ktoś potrafi odebrać szczęście. to najbardziej widoczne szczęście. co wtedy? może i wystarczyłoby wmawianie sobie, że wszystko jest dobrze, a że jutro będzie lepiej. czasem jednak to nie wystarcza. bo gdzieś tam w środku wszystko jest na największych obrotach. i nie wystarcza już liczenie do dziesięciu.. nie pomaga nic..
dzisiejszy czas do południa spędziłam bardzo miło. bo siedzieliśmy GDZIEŚ, gadaliśmy i byliśmy po prostu przez ten czas RAZEM. trzy godziny. trzy wyjątkowe dziś godziny.
a burza była straszna. była tak bardzo straszna, że ratowałam się śmiechem. nienawidzę burzy. a jak ja cholernie się jej boję!
teraz tylko Myslovitz. na cały regulator. z największą siłą. pozwala się rozluźnić - za to dziś ich kocham..
chciałam się poddać. chciałam zrezygnować. ale nie warto.. nie przez tak chory i idiotyczny powód..
[ ..więc lepiej mnie zabij, wyrzuć z pamięci, lepiej odejdź, pozwól mi odejść !.. ]
Dodaj komentarz